NIEZWYKŁE SPOTKANIE Z DZIENNIKARKĄ DOROTĄ WARAKOMSKĄ I OPOWIEŚĆ O DRODZE 66.
Gościem Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Dobczycach 9 maja 2017 r. była znana dziennikarka i komentatorka wydarzeń międzynarodowych, Dorota Warakomska. Tematem zainteresowań pani Doroty, jej pasją, przedmiotem pracy i publikacji jest Ameryka Północna, a ściślej mówiąc Stany Zjednoczone. Przez cztery lata pracowała jako korespondentka w USA, spotykając się z najważniejszymi politykami tego kraju i nagrywając reportaże dla programu informacyjnego w Polsce.
Ostatnio dziennikarka przebywała w Stanach podczas prezydenckiej kampanii wyborczej i wyborów, w których zwyciężył DonaTrump. Słuchaczom Uniwersytetu opowiedziała o swoich doświadczeniach, a także o specyfice amerykańskich wyborów. Jedną z ciekawostek jest fakt, że od 2000 roku wyborcy głosują wyłącznie poprzez elektroniczne urządzenia, a wybory prezydenckie są zawsze we wtorek. Ponadto ostateczny wybór prezydenta należy do tzw. elektorów czyli przedstawicieli poszczególnych stanów.
Drugą część spotkania wypełnił film oraz opowieść pani Doroty o jej podróży słynną amerykańską Drogą 66. Pani Dorota pokonywała ją samochodem kilkukrotnie, a biorąc pod uwagę fakt, że długość drogi wynosi ponad 4 tys. km, to jej podróż wyniosła ponad 20 tys. km! Droga zaczyna się w Chicago, a kończy w Los Angeles, na plaży w Santa Monica, choć ostatni znak na drodze informuje, że "droga się nie kończy". Przebiega przez osiem stanów i trzy strefy czasowe. Pokonuje się ją zawsze ze wschodu na zachód USA.
Jej historia zaczyna się w 1926 roku, kiedy oddano do użytku pierwszą jej część, a ostatnie fragmenty asfaltowano w 1936 roku. Pod koniec lat 20-tych XX wieku trzy stany leżące wzdłuż drogi nawiedziła katastrofa ekologiczna, tzw. burze pyłowe związane z długotrwałą suszą, które zmusiły tysiące rolników do emigracji właśnie Drogą 66 na zachód i południe kraju, głównie do zielonej Kalifornii. W czasie drugiej wojny światowej służyła jako droga militarna i pokonywały ją m.in. wojska generała Pattona. Po wojnie zaczął się turystyczny bum na Drogę 66. Powstawały przy niej pierwsze hotele, w tym pierwszy hotel dla czarnoskórych turystów (Stany Zjednoczone długo zmagały się z segregacją rasową), pierwsze restauracje i pierwszy Mc Donald, stacje benzynowe i atrakcje turystyczne dla podróżujących.
Lata 80-te to początek budowy potężnych autostrad amerykańskich, m.in. wzdłuż Drogi 66, które wyparły z niej ruch samochodowy w znacznym stopniu na kilkadziesiąt kolejnych lat i wyludniły tamtejsze miasteczka. Dopiero niedawno, Angel Delgadillo, biznesmen, zapaleniec i społecznik, założył stowarzyszenie, skrzyknął ludzi i zorganizował spotkania z pracującymi i mieszkającymi przy Drodze 66 i stał się jej "aniołem stróżem" - Droga 66 zaczęła znów żyć.
Droga 66 sama w sobie jest niezwykłą atrakcją turystyczną, przyjeżdżają na nią ludzie z całego świata, motocykliści i wszyscy, którzy pragną zobaczyć m.in. najstarszy kościół katolicki Stanów w Santa Fe i Acoma Pueblo - drugą najstarszą osadę na terenie Stanów, przejechać przez Oklahomę - jeden z najbiedniejszych amerykańskich stanów, spotkać Indian Cherokee - największe plemię w Stanach, zjeść w restauracjach Steak & Shake, przetrwać w Needles - najgorętszym miejscu w Stanach, czy w końcu wjechać na Sunset Boulevard w Beverly Hills, który jest także fragmentem Drogi 66. Jak mówi pani Dorota, Drogę 66 każdy ma w sobie...
Historia podróży pani Doroty zawarta jest w jej książce pt. "Droga 66".
Relacja: Karolina Machnicka