Jeżeli chcesz być szczęśliwym na chwilę - napij się wina
Jeżeli chcesz być szczęśliwym przez rok - ożeń się
Jeżeli chcesz być szczęśliwym przez całe życie - zostań ogrodnikiem.
Tym chińskim przysłowiem rozpoczęła swój wykład Pani Karolina Kudłacik -projektantka ogrodów i wielka miłośniczka roślin. Związek człowieka z naturą ma dobroczynny wpływ na człowieka, tym zagadnieniem zajęła się nauka. Człowiek od zawsze był w ścisłym związku z naturą. Całemu życiu, pracy oraz wszystkim jego poczynaniom towarzyszy przyroda. Jest ona cząstką wszechświata, która żyje w rytmie jego drgań, dźwięków i barw. W niektórych krajach kontakt z naturą jest już doceniany. Obecnie wiele dziedzin nauki zajmuje się dobroczynnym wpływem otaczającej nas przyrody na zdrowie, zarówno fizyczne jak i psychiczne człowieka. Biofilia to symbiotyczny związek człowieka z naturą, a zerwanie tych więzi nam szkodzi, stąd coraz więcej chorób cywilizacyjnych. Chromoterapia czyli leczenie kolorem. Powszechnie wiadomo, że kolor zielony to kolor życia, harmonii, nadziei. Kolory w ogrodzie, na działce działają relaksująco, dają radość życia. Na przykład w Japonii popularne jest Shinrin yoku, czyli tzw. leśne kąpiele, których uczestnicy siedzą, leżą w leśnej okolicy lub po niej spacerują. Ludzie żyjący blisko zieleni mają więcej okazji do uprawiania sportu i kontaktów społecznych. Jednocześnie ekspozycja na działanie różnorodnych bakterii obecnych w naturalnych terenach może wywoływać korzystny wpływ na system odpornościowy i redukować zapalenia - twierdzi Caoimhe Twohig-Bennett. Ważne mogą być też same rośliny. Wiele japońskich badań sugeruje, że obecne w naturze, uwalniane przez drzewa fitoncydy - organiczne związki o przeciwbakteryjnych właściwościach - mogą wyjaśnić poprawiające zdrowie działanie leśnych kąpieli. Badacze namawiają więc do kontaktu z przyrodą. Liczą też, że uzyskane rezultaty wpłyną na decyzje urbanistów, tak aby regeneracja w otoczeniu natury stawała się coraz bardziej dostępna. W dalszej części wykładu dowiedzieliśmy się o wpływie roślin na zanieczyszczenie środowiska czy wszechobecny smog. Fitoremediacja, niezwykle modna dziedzina nauki pokazująca możliwości naprawy środowiska przez wykorzystanie roślin i ich naturalnych umiejętności. Fotosynteza, fitoekstrakcja, fitodegradacja, fitowaporacja to mechanizmy zachodzące w roślinach dzięki którym mają one możliwość pobierania zanieczyszczeń nie tylko z powietrza, ale również z wody i gleby oraz rozkładać je choćby w części i wydalać je jako niegroźne substancje. Rośliny doniczkowe hodowane w naszych domach pomagają dezaktywować smog elektromagnetyczny w pomieszczeniach zamkniętych. NASA sporządziło listę roślin, które najlepiej oczyszczają powietrze i wytwarzają tlen. Do tych roślin, należą dobrze nam znane kwiaty doniczkowe jak storczyki, paprotki czy skrzydłokwiat. Zbadano też wpływ roślin na ekonomię. Okazało się, że rośliny mają duży wpływ na ekonomię w miastach, ponieważ tłumią hałasy, wchłaniają wody opadowe, izolują budynki, chronią budynki przed przegrzaniem. Natura pracuje niezwykle ciężko po to, aby życie mogło wszędzie istnieć. W miarę rozwoju przemysłu i rozprzestrzeniania się śladu ludzkiego delikatność tej równowagi coraz bardziej rośnie. Dlatego też, bardzo ważne jest, żebyśmy dołożyli wszelkich starań, aby pomóc naturze. Warto docenić dobrodziejstwa które dają nam rośliny i w sposób świadomy otaczać się nimi, gdyż mają zbawienny wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie.
Fitoterapia - ziołolecznictwo Aromatoterapia - leczenie zapachem Shinrin Yoku- leśne kąpiele
Wykład był bardzo ciekawy i inspirujący, za co serdecznie dziękujemy.
Teresa Michałowska
Już po raz kolejny mamy okazję wysłuchać wykładu pani Kamili Wieczorek. Dzisiejszy ma tytuł "Polak, Węgier dwa bratanki" i dotyczy naszych niedalekich sąsiadów - Węgrów. "Chociaż Polacy mają tradycyjną miłość dla Węgrów, to o Węgrzech nie wiedzą prawie nic" To cytat z Czesława Miłosza. Dlatego na początek trochę statystyki.
Węgry to kraj leżący na Nizinie Węgierskiej ok. 3 razy mniejszy od Polski. Mamy 4 razy więcej ludności. Polska stanowi 3% powierzchni Europy Węgry tylko 1% . Natomiast Węgry mogą pochwalić się taką samą liczbą sąsiadów jak Polska.
Powiedzenie "Polak, Węgier dwa bratanki i do szabli i do szklanki" dotyczy bardziej minionych dziejów, dlatego przenieśmy się do historii i powiązań między naszymi narodami.
Św. Emeryk przebywał w Polsce na zaproszenie Bolesława Chrobrego. Brał udział w polowaniu w lasach świętokrzyskich. Legenda mówi, że podczas polowania zgubił się i zobaczył jelenia, który miał na porożu krzyż benedyktyński. Zstąpił anioł i powiedział Emerykowi, żeby relikwie krzyża świętego, które ma przy sobie podarował klasztorowi na Łysej Górze(do dzisiaj się tam znajdują).
Święta Kinga żona księcia Bolesława Wstydliwego, dzięki której pojawiła się u nas sól, została kanonizowana przez Jana Pawła II. Relikwie św. Kingi znajdują się w Kościele Minorytów w Egerze.
Zjazdy Wyszehradzkie odbyły się w 1335 i w 1338 roku podjęto na nich decyzje, że w przypadku śmierci Kazimierza Wielkiego nie pozostawiającego po sobie potomka w linii męskiej władze po nim przejmie Król Węgier. I tak się stało w 1370 roku. Królem Polski zostaje Ludwik Węgierski a następnie w 1384 Królowa Jadwiga. Do dzisiaj w ruinach zamku w Wyszehradzie znajduje się komnata figur woskowych upamiętniająca te wydarzenia. Jest to dawna stolica Węgier, a od 1991 roku miejsce zjazdów Grupy Wyszehradzkiej.
Nie sposób nie wspomnieć XIX wiecznego bohatera, którym niewątpliwie jest polski generał Józef Bem. Dowodził on powstańczą armią węgierską, odniósł 33 zwycięstwa nad wojskami austriackimi za czasów Wiosny Ludów. Bem został bohaterem narodowym i jest honorowaną postacią na Węgrzech. W wielu miastach jego nazwiskiem nazwane są ulice i place, ufundowano mu też wiele pomników. Podczas ubiegłorocznej wycieczki do Tarnowa - rodzinnego miasta generała- również mieliśmy okazję oglądać Mauzoleum Józefa Bema, które stoi w Parku Strzeleckim od 1929 roku kiedy sprowadzono tu jego zwłoki.
Z czasów współczesnych należy wspomnieć że Jan Paweł II jako pierwszy papież w historii dwukrotnie odwiedził Węgry.
Tak pokrótce wyglądają powiązania polsko-węgierskie. W dalszej części wykładu pani Kamila zabrała nas w podróż po Węgrzech. Zaczęła zwiedzanie tego pięknego kraju od stolicy. Myślę, że prawie każdy z nas był w Budapeszcie i nie trzeba specjalnie polecać tego pięknego miasta. Wystarczy być tam raz i jest się oczarowanym gościnnością, widokami, kulturą i oczywiście kuchnią węgierską. O Budapeszcie można by zrobić oddzielny wykład, bo jest tego wart. Pani Kamila skupiła się na najważniejszych zabytkach takich jak:
- Parlament - jeden z symboli stolicy i całego kraju , budynek wzorowany na brytyjskim gmachu parlamentu, wzniesiony na przełomie XIX i XX wieku. Jest jednym z największych gmachów parlamentów narodowych na świecie. Znajdują się w nim korona św. Stefana oraz insygnia królewskie.
- Bazylika św. Stefana - może to zaskakujące, ale ta dumna budapeszteńska bazylika ma niecałe 200 lat. Nie zmienia to jednak faktu, że jest jednym z ciekawszych kościołów stolicy, swoistym pomnikiem epoki i arcydziełem historycznym.
- Plac Bohaterów - to ogromna przestrzeń z przepiękną kolumnadą oraz monumentalnym pomnikiem Tysiąclecia. Pomnik przedstawia archanioła Gabriela na 36 metrowej kolumnie.
- Góra Gellerta - nazwę swą zawdzięcza biskupowi Gellertowi , który tutaj miał zostać zamordowany przez pogan i wrzucony do Dunaju. Znajduje się na niej Pomnik Wolności przedstawiający 14 metrową kobietę z brązu trzymającą liść palmowy ustawioną na 26-metrowym postumencie. Przepiękny jest widok z Góry Gellerta na cały Budapeszt, urokliwy szczególnie nocą.
- Mosty budapeszteńskie - jest ich 10. Najsłynniejszy i najbardziej okazały to most Łańcuchowy z 1839-1849 roku. Wszystkie robią wielkie wrażenie, szczególnie podczas rejsu statkiem po Dunaju. Budapeszt posiada najstarsze metro w Europie. Ma ono nawet swoje muzeum przy jednej ze stacji.
Budapeszt - jeden z mostów na Dunaju Esztegrom - bazylika św. Wojciecha Uliczka w Szentengre
Ze stolicy Węgier przenosimy się do uroczych miasteczek położonych w Zakolu Dunaju. Jednym z nich jest Szentendre. Jest to ośrodek turystyczno - wypoczynkowy, miasto artystów, zasiedlone na przestrzeni wieków przez Serbów, Greków ,Chorwatów. Zróżnicowanie kulturowe przejawia się w zabudowie sakralnej. Miasto to swoim klimatem przypomina nasz Kazimierz Dolny. Znajduje się tam godne polecenia Muzeum Marcepana.
Następne z urokliwych miast w Zakolu Dunaju to Esztergom, stolica arcybiskupia prymasów Węgier, miejsce chrztu św. Stefana, narodzin św. Kingi. W Esztergomie znajduje się bazylika św. Wojciecha - największa i najważniejsza katolicka świątynia na Węgrzech. Jest siedzibą arcybiskupa Esztergomu i Budapesztu.
Eger - miasto położone u wrót Gór Bukowych, słynne z męstwa "Pięknej Pani", "byczej krwi" (wino Egri Bikaver ) oraz pozostałości po tureckiej inwazji. Malownicze węgierskie miasto pełne barokowych zabytków. W mieście znajduje się najbardziej na północ wysunięty minaret.
Mówiąc o Węgrzech, nie można nie wspomnieć o ich doskonałej kuchni, opartej na warzywach, w szczególności na papryce i wielu jej gatunkach. Słynne leczo czy zupa gulaszowa u nas też cieszą się uznaniem i często je przyrządzamy. Warto też spróbować ich langoszy czyli placków drożdżowych smażonych na głębokim oleju z różnymi dodatkami. A na deser oczywiście tort dobosza.
Muzeum Marcepana w Szentendre Langosz- placek smażony na oleju z dodatkami Ferenc Lehar
Pani Kamila umilała nam wykład muzycznymi perełkami węgierskich twórców. Wysłuchaliśmy Rapsodii Węgierskiej Franciszka Liszta, fragmentu "Wesołej Wdówki" Lehara, czy też "Dziewczyny o perłowych włosach" zespołu Omega. Nie zabrakło też muzyki ludowej, czyli słynnych i lubianych u nas czardaszy.
Warto też wspomnieć, że emigranci węgierscy wnieśli ogromny wkład w rozwój Hollywood. Nam oczywiście bardziej od twórców filmowych znany jest architekt Erno Rubik - twórca słynnej kostki.
W prezentacji Węgry zostały przedstawione oczami pilota wycieczek zorganizowanych, ale mają też bardzo ciekawe, mniej znane miejsca, którymi można się zachwycić. Ja polecam szczególnie miłośnikom przyrody Pusztę Węgierską. Trawiasta puszta to płaska kraina, pełna gościnnych dla ptaków mokradeł. W okresie jesiennych przelotów, przestrzeń przeszywają fanfary tysięcy żurawi, gęsi, czapli. Dobrze ulokowane ukrycia pozwalają obserwować ten spektakl z bliska. Naprawdę robi wrażenie.
Stanisława Błaszak
Przed zbliżającym się Dniem Kobiet mieliśmy możliwość obejrzeć wykład poświęcony tematyce końskiej, ale połączonej z kobietami. Nasza wykładowczyni jest miłośniczką koni i popularyzatorką jazdy konnej. Sama nazywa siebie "koniarą". Jest też posiadaczką konia i bardzo lubi z nim spędzać czas.
Kobiety jeżdżą konno od setek lat. W starożytności greckie amazonki - bo tak je nazywano, walczyły konno mieczem i toporem a także były znakomitymi łuczniczkami i dla wygodnego posługiwania się tą bronią obcinały sobie jedną pierś. Nazwa "amazonka" to kobieta bez piersi. Od XX wieku pojęcie to ma 4 znaczenia:
-
kobieta jeżdżąca konno
-
strój do jazdy konnej dla kobiet
-
kobieta po amputacji piersi na skutek choroby
-
żartobliwie kobieta waleczna
W starożytnej Grecji uważano jazdę konną za niestosowną dla kobiet. Nie zgadzał się z tym Platon.
W średniowieczu kobiety jeździły rzadko na koniach, mężczyźni prowadzili zwierzęta za uzdę a kobiety siedziały bokiem na specjalnym siodełku. Była to niewygodna i trudna pozycja. Jazda boczna utrzymała się do XIX wieku. Z czasem udoskonalano siodła i stroje do jazdy konnej, ale nadal nie była to komfortowa pozycja. Jazda konna była dostępna dla kobiet z wyższych sfer. Można dziś oglądać portrety władczyń na koniach, np. Katarzynę Medycejską, Cecylię Habsburg - żonę króla Władysława IV Wazy, królową Marysieńkę, damy dworu francuskiego i inne.
Problem jazdy konnej kobiet był także związany z nienoszeniem bielizny w tamtych czasach i następstwem tego podczas szybkiej jazdy. Uważano zatem, że jazda konna kobiet jest nieprzyzwoita i może zaszkodzić w wydaniu potomstwa. Katarzyna Medycejska poleciła uszyć w związku z tym pantalony dla siebie i dam jeżdżących konno. Bielizna jednak nie upowszechniła się tak szybko i mogło to mieć wpływ na skromną liczbę pań jeżdżących na koniu. Dość wspomnieć, że pierwszy pokaz kolekcji bielizny damskiej odbył się w 1928 roku.
Jazda boczna kobiet w długich sukniach była niewygodna, ale i wsiadanie na konia nie należało do łatwych, tak więc mężczyźni uczyli się pomagać w tym kobietom, a nawet stworzono specjalną instrukcję do tej czynności. Pod koniec XIX wieku suknie były już skromniejsze, a nawet powstawały połączenia spódnicy ze spodniami.
Jazda bokiem w towarzystwie mężczyzny Ewolucja stroju do jazdy konnej/XIX w/
Wielką popularyzatorką jazdy konnej była Maria Wodzińska, która wspólnie z mężem założyła szkołę jazdy konnej, organizowała zawody hippiczne i wyścigi. Studiowała weterynarię, uczyła się kowalstwa i opieki stajennej. Potrafiła ujeżdżać trudne konie, skakała przez przeszkody, od 1895 roku jeździła po męsku. Wydała też podręcznik jazdy konnej dla dam pt. "Amazonka". W jej ślady poszła również córka, która odnosiła wiele sukcesów na tym polu, np. ustanowiła rekord skoku przez przeszkodę (160 cm) w damskim siodle w 1926 roku.
Malarka Tamara Łempicka w okresie międzywojennym przedstawiała kobiety w stroju męskim do jazdy konnej i obrazy te były inspiracją dla świata artystycznego i mody. Upowszechniły się wtedy spodnie bryczesy i wysokie buty oficerki. Jednak prawdziwym szokiem było pokazanie w 1894 r. w Zachęcie obrazu "Szał" Podkowińskiego.
Tamara Łempicka Bryczesy-1939 Autorka prezentacji w siodle
Portret księżnej La Salle -1925
Obecnie wyścigi konne i zawody hippiczne są organizowane równorzędnie dla kobiet i mężczyzn. Jeździectwo jest sztuką wymagającą sprawności, ale i wytrwałości, cierpliwości i delikatności, co jest domeną kobiet. Dlatego często odnoszą one sukcesy. Przykładem jest brytyjska mistrzyni olimpijska z 2012 i 2016 roku Ch. Dujardin. Do niedawna również królowa brytyjska Elżbieta II jeździła konno.
Współczesne amazonki kontynuują jazdę w damskim siodle prezentując tradycję i piękno, a jest to dla nich pasją i sportem.
Pasjonatki koni, tak jak nasza wykładowczyni, łączą pracę zawodową ze swoim hobby. Przy koniach i w siodle okazują siłę charakteru.
Wykład ilustrowany pięknymi zdjęciami był ciekawy i pokazał miłość do koni jego autorki.
Anna Płachta
?Historia ogrodów jest tak długa jak historia ludzkości? - tym stwierdzeniem rozpoczęła swój wykład Pani Karolina Kudłacik - projektantka ogrodów.
Historia ludzkości zaczyna się w raju, czyli w ogrodzie. Jest to ogród pełen roślin, zwierząt, ziół, zapachów, owoców, ogród idealny, dający człowiekowi wszystko czego potrzebuje. Jest to ogród naturalny, a właściwie to natura jest ogrodem. Ogród rozkoszy ziemskich, ogród idealny. Ale już starożytne reliefy mezopotamskie przedstawiają masę drzew uporządkowanych. Sumerowie cierpieli na brak wody i musieli zaplanować swoje ogrody, stworzyli więc systemy nawadniania, uprawiali owoce. Ogrody budowali na tarasach. To wiszące ogrody Semiramidy, prawdopodobnie stworzone z filarów utrzymujących taras, które jednocześnie były donicami z ziemią. Wodę sprowadzano do miast i ogrodów akweduktami.
Autorka prezentacji-Karolina Kudłacik Wyobrażenie raju i wiszących ogrodów
W Starożytnym Egipcie, co widzimy na pięknie barwionych freskach w komorach grobowych, ogrody były jeszcze wspanialsze, z sadzawkami w centrum obsadzonymi drzewami owocowymi. Więc ogród to zarówno uprawa użytkowa, w sadzawkach hodowano kaczki, ryby, ale także oaza dla chłodu i odpoczynku. Nowe gatunki drzew sprowadzano z wojennych wypraw. Archeologowie w wielu grobach znajdują makiety domów z ogrodami, a więc ogrody były niezbędne dla życia wiecznego. Wiemy nawet, dzięki nauce, jakie rośliny uprawiano w ogrodach grobowych. Również najstarszy projekt ogrodu zachował się w Egipcie, namalowany na ścianach jednego z grobowców.
Starożytna Kreta i Thiera, to cywilizacja minojska, przekazuje tradycje ogrodowe Grecji. Tu rozwija się kult roślin dzikich, powstają pierwsze parki, duże obszary zielone. Gimnazjony, miejsca nauki i ćwiczeń fizycznych młodych Greków to miejsca obsadzone roślinami, drzewami. Także filozofowie, Sokrates, Platon nauczają i filozofują w ogrodach, w parkach, w otoczeniu zieleni. W gajach i ogrodach ludzki umysł pracuje doskonale. Agory, cmentarze, także wyposażano w zieleń. Na cmentarzach uprawiano warzywa i owoce.
Rzymianie rozwinęli ogrodnictwo, domy rzymskie były nieodłączne z ogrodami mieszczącymi się na dziedzińcach, w ogrodach pojawiają się rzeźby, ołtarzyki. Na dziedziniec, czyli do ogrodu rzymskiego domostwa otoczonego murami od świata, wychodziły wszystkie okna. Rzymianie uwielbiali też ogrody pozamiejskie, tam panował inny klimat. Odkryte w Pompejach i Herkulanum wspaniałe freski pokazują roślinność i ogrody. Są to freski iluzjonistyczne, wyglądające tak, jakby rośliny rosły we wnętrzach, na ścianie. Widać ich różnorodność, róże, jabłonie, granaty. Ogród wchodził do wnętrza domu dzięki sztuce.
Ogrody islamu to odzwierciedlenie islamskiego raju, też umiejscowione na dziedzińcach, ale wypełnionych wodą symbolizującą rajskie rzeki, obsadzone drzewami pomarańcz i cytryn. Najcenniejsza rzecz w ogrodzie to woda, dająca życie, chłód, światło i dźwięk. Przykładem w Europie jest Alhambra pod Granadą.
Ogrody wschodu miały całkiem inny charakter. One służyły do kontemplacji, do patrzenia, ogrody odtwarzały wszechświat, ukazywały naturę, a kontemplacja wiązała się z pracą w ogrodzie.
Najstarszy plan ogrodu-Teby Kolumnada palestry w greckiej Olimpii Rekonstrukcja ogrodu Wettiuszów- Pompeje
Średniowieczna Europa to budowle obronne, miasta stłoczone, otoczone murami, więc ogrody powstawały głównie poza murami, jako ogrody użytkowe. Na wirydarz, czyli ogród otoczony budynkami, wewnętrzny dziedziniec ze studnią, mogły sobie pozwolić klasztory, uniwersytety. Hortus medikus, był wypełniony ziołami leczniczymi, o których mnisi wiedzieli wszystko. W kulturze dworskiej rozwinęła się także forma ogrodu, jako pokoju zewnętrznego, w którym toczyło się życie głównie kobiet. To Hortus conclusus, zamknięty gród. Tworzono ławy darniowe, z trawą, rumiankiem, macierzanką, z małym stołem. Tu siadały damy. Znane są piękne malowidła pokazujące madonny w ogrodach.
W renesansie następuje powrót do kultury antycznej i ogromny rozwój techniki. Ogrody renesansowe to rozmach, wielkie założenia z konkretnym planem. Ogrody mające oczarować i zadziwić, wypełnione niespodziankami technicznymi, jak sztuczne wodospady, fontanny, ruchome rzeźby alegoryczne. Ogrody miały być dumą dla właścicieli. Także warzywniaki kształtowano zgodnie z planem, w postaci geometrycznych form, dobierano warzywa także pod kątem ich atrakcyjności estetycznej. W Polsce takim ogrodem był ogród Królowej Bony, która jako Włoszka przywiozła te tradycje i umiejętności do Krakowa.
W baroku udoskonalają się formy renesansowe, ale to już są ogrody gigantyczne, przy założeniach pałacowych ciągnące się po sam horyzont. Projektowano rozległe osie widokowe, ciągnące się w nieskończoność. Pojawiają się Partery, czyli niskie ogrody do podziwiania z góry, z okien, z balkonów. Boskiety, czyli szpalery z przycinanych drzew, topiary, czyli drzewa i krzewy przycinane w niezwykłe kształty. To miało pokazywać potęgę i fantazję władcy, bogatego właściciela ogrodu.
Andre le Notre, pierwszy znany z nazwiska projektant ogrodów, stworzył ogrody wersalskie, wyznaczając na wiele lat kierunki projektowania ogrodów przy budynkach.
Krajobrazowe ogrody angielskie, to opozycja do francuskiego renesansu. Tu chodziło o połączenie ogrodu w harmonii z naturą, stąd brak ogrodzeń, ogrody wnikają w pastwisko, potem w łąkę i las. Naturalnie, ale to wszystko było przemyślane, projektowane. Pojawiają się romantyczne, sztuczne ruiny, świątynie, altanki. Tu rozwija się też trawnik, jako forma plastyczna, nawiązująca do natury i kształtująca przestrzeń. Wizjonerem i twórcą tego stylu był Lancelot Brown, a ogrody były planowane z perspektywą na 50-100 lat. Bo ogród cały czas się zmienia i trzeba to przewidywać.
Epoka wiktoriańska, to szczyt kolonialnego rozwoju i sprowadzania egzotycznych gatunków, które dziś rosną w naszych ogrodach. Panuje moda na egzotykę, bogactwo, wręcz dziwactwo ogrodowe, zaskakujące gości. Rozwijają się szklarnie, palmiarnie, oranżerie.
Ruch Arts&Craft, to idea współdziałania architekta, projektanta ogrodu, budowlańca, rzemieślnika. Jego wybitna przedstawicielka, Gertrude Jekyll, tworzy rabaty bylinowe, to nowa forma kompozycji, plastyczna, malarska. W dzisiejszych ogrodach powszechnie korzystamy z tej formy w połączeniu z wpływami modernizmu, geometrycznego i symetrycznego komponowania i prostych linii.
Klasztorne ogrody średniowieczne/ Białystok/ Renesansowe ogrody na Wawelu Przykład ogrodu angielskiego-Londyn
Ale ogrody współczesne czerpią z całej tradycji, korzystamy też z wielości gatunków roślin ogrodowych.
To wszystko opowiedziała nam Pani Karolina, ilustrując wykład obrazami I fotografiami. Z jej prelekcji emanowała pasja i miłość do ogrodów, roślin, przyrody i piękna. Receptą na piękny ogród, jest, jak mówiła Pani Karolina, podchodzenie do niego z pietyzmem, wiedzą i szacunkiem. Na zakończenie zadała pytanie, także nam: ? a jaki jest dzisiaj ogród po polsku? Jeżeli to tylko trawnik obsadzony tujami, to nie jest to prawdziwy ogród, to marnotrawstwo terenu?. Więc zachęceni wykładem pogłębiajmy swoje umiejętności ogrodnicze.
Bardzo dziękujemy za interesujące i inspirujące wystąpienie.
Alicja Machnicka
Pani Kamila Wieczorek znana nam już z wykładu o Mozarcie rozpoczęła oprowadzanie nas po śladach tradycji bożonarodzeniowych od opowieści o Św. Mikołaju. Ten jeden z najbardziej znanych świętych urodził się ok. 270 roku w Azji Mniejszej. Po burzliwym życiu został biskupem Miry, bronił wówczas bohatersko chrześcijan, był prześladowany, więziony i torturowany. Śmierć dotknęła go w 345 roku w dniu 6 grudnia. Szybko zaczęły krążyć opowieści, wspominano, że osoby w potrzebie były obdarowywane upominkami. Zwyczaj obdarowywania prezentami dotyczył głównie dzieci. Dostawały początkowo medaliki, krzyżyki, książki co miało zachęcać je do modlitwy i udziału w nabożeństwach. Najbardziej niegrzeczne otrzymywały rózgi. Największe Sanktuarium Św. Mikołaja znajduje się we włoskim Bari, ale listy do świętego kierowane są do Rovaniemi w Finlandii. Przychodzi ich ponad 700 tys. ze 150 krajów na świecie, a wszystko rozpoczęło się od wizyty Eleonory Roosevelt w 1950 roku, która odwiedziła to miejsce aby zobaczyć jak odbudowuje się Europa po strasznej wojnie. Potem zaczęły przyjeżdżać inne osobistości, turyści, uruchomiono pocztę, rozbudowano bazę turystyczną i dziś jest to miejsce komercyjne, które każdy chciałby zobaczyć.
Mikołajki w dawnych czasach Najpiękniejsze szopki są w Krakowie
Nieodłącznym elementem świąt jest szopka. Tradycja żywej szopki narodziła się w 1223 roku w Asyżu i jest związana ze św. Franciszkiem. Te, które najczęściej oglądamy wykonywane są z różnych materiałów. Niezwykłą można podziwiać w Santendre na Węgrzech w muzeum marcepana, jest bowiem wykonana z tego smakołyku/z podaniem ilości zużytego "budulca"/. Szopki krakowskie nawiązują natomiast do architektury zabytkowych krakowskich kościołów; są bogato zdobione, odtwarzają drobiazgowo szczegóły pięknych budynków czy słynnych postaci. Twórcą pierwszej, najstarszej był murarz Michał Ezenekier, który razem z synem obnosił je po domach w okresie świątecznym aż do czasów I wojny światowej. Staraniem dr Jerzego Dobrzyckiego w 1937 r. zorganizowano konkurs na najpiękniejszą szopkę pod pomnikiem A. Mickiewicza. Po wojnie konkurs organizuje Muzeum Historyczne Miasta Krakowa gdzie również przechowywane są te unikatowe cudeńka.
Pierwsze jarmarki bożonarodzeniowe trwały jeden dzień. Ich historia datowana jest na koniec XIII w. Za najpiękniejszy uważany jest Jarmark Dzieciątka Jezus w Norymberdze. Otwiera go anioł - piękna dziewczyna wybierana na 2 lata. Dziś jarmarki trwają ponad miesiąc, są to stoiska z rękodziełem, smakołykami o różnych kształtach, koniecznie z piernikami znanymi już od czasów starożytnych. Z wypieków miodowo-korzennych już od poł. XVII w. znany jest u nas Toruń.
"Anioł "na najsłynniejszym jarmarku Strojenie choinki w 1840 r.
Drzewa iglaste jako choinka pojawiły się w wieku XVI w Alzacji. Ozdabiano je dopiero w dzień wigilii jabłkami, orzechami, później kolorowymi łańcuchami. W muzeum Bożego Narodzenia w Salzburgu można oglądać pokoik gdzie zaaranżowano wnętrze z kominkiem, choinką, zabawkami utrzymany w klimacie z dawnych lat. Natomiast za twórcę pierwszych bombek uważa się Hansa Grainera, który w miejscowości Lauscha/Niemcy/tworzył ozdoby z cienkiego szkła/1847 r./podobno nie stać go było na jabłka, orzechy czy cukierki/. Polska słynie z produkcji bombek, również tych malowanych ręcznie. Święta to również jasełka, pastorałki i kolędy.
Poeta Franciszek Karpiński jest autorem słów kolędy "Bóg się rodzi". Pierwszy raz została zaśpiewana w kościele farnym w 1792 roku. Wydrukowany jeden egzemplarz tekstu otrzymał król S.A. Poniatowski. Utrzymana jest w rytmie poloneza, kompozytor pozostał nieznany. Najsłynniejsza kolęda "Cicha noc" powstała na ziemi salzburskiej w 1816 r. do tekstu Josepha Mohra z muzyką organisty Franza Grubera. Przetłumaczona na ponad 300 języków, obecna na wszystkich kontynentach, wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Pierwsza kartka świąteczna i jej nadawca Ilustracje do "Opowieści wigilijnej"
Zarzucony już dzisiaj zwyczaj wysyłania kartek świątecznych narodził się w 1843 w Anglii. Magia świąt inspirowała wielu twórców. Charles Dickens w swojej słynnej "Opowieści wigilijnej" utrwala niezwykłość tej nocy opisując przemianę skąpca Scrooge,a po rozmowie z duchem zmarłego przyjaciela J. Marleya i po wizycie trzech zjaw. Do tematyki świątecznej nawiązuje też balet "Dziadek do Orzechów" z librettem Mariusa Petipa wg opowiadania E.T.A. Hoffmanna/franc. wersja A. Dumasa/ wystawiony po raz pierwszy w Teatrze Maryjskim w Petersburgu w 1892 roku. Tu również dzieją się cuda- mała Klara ma przygody w świecie, w którym zabawki ożywają, a księciem ich królestwa zostaje tytułowy Dziadek do Orzechów.
Sympatyczna pani Kamila złożyła nam tradycyjne życzenia świąteczne. Dziękujemy serdecznie, życzymy licznych spotkań już "na żywo?" i wszelkiej pomyślności!
Grudzień 2020 Stanisława Błaut