Często nasze wykłady, czy prezentacje nazywamy spotkaniami z ciekawymi ludźmi. Kolejne spotkanie z  p. Ulą Kowalczuk potwierdza w pełni to określenie.  Było  bardzo interesująco  głównie dlatego, że to bardzo ciekawa osoba;  wielka miłośniczka koni i jeździectwa, od 2006 r. właścicielka Tiszmena - wałacha szlachetnej półkrwi, jego jedyny jeździec i trener. Zafascynowana historią koni w Polsce, tradycjami i językiem polskim. Jest autorką książki "Koń jaki jest każdy widzi-czyli alfabetyczny zbiór 300 konizmów". Aż trudno uwierzyć, ile znanych i często stosowanych przez nas określeń, porównań, czy idiomów, w prostej linii wywodzi  się od koni.  Dajemy przecież "konia z rzędem", mamy "końskie zdrowie", jesteśmy "kuci na 4 nogi", potrafimy "stanąć dęba", zażywamy "końską dawkę" leków, stajemy "w szranki", otaczają nas "konie mechaniczne", "dosiadamy swojego konika", a zawsze "pańskie oko konia tuczy" i nigdy "darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda".

   Skąd tytuł książki? Otóż wprost od ks. Benedykta Chmielowskiego uważanego za twórcę  pierwszej encyklopedii Nowe Ateny wydanej w 1745 r. Sentencja "koń jaki jest każdy widzi" przytaczana jest w odniesieniu do wielu innych pojęć, rzeczy, do czegoś co jest oczywiste i nie trzeba o tym mówić.

    Konie towarzyszą człowiekowi od 5,5 tysiąca lat. W Polsce koń przez wieki był dumą i majątkiem narodowym. Możni posiadali wielkie stada rączych , lotnonogich koni: Wielki książę litewski miał w 1379 r. 4 tysiące, a Król Zygmunt August XVI w. 3 tysiące. Słynne stado Ostrogskich w 1620 r. dochodziło do 5 tysięcy. Liczne konie posiadali Lubomirscy, Tarnowscy, Braniccy i wielu, wielu innych.

Karol Ogier w Podróży do Polski z 1635-36 wspomina:

   "Chorągiew husarska bowiem wyjechała nam z obozu naprzeciw: nie widziałem nigdy nic wdzięczniejszego od tego widoku. Szlachta polska, oni wszyscy na pięknych rumakach, w zbroi świetnej i błyszczącej" Miał więc z czego wybierać król Jan III Sobieski wyruszając  na Odsiecz Wiedeńską. Powiedział podobno: "Turków ci u nas nie zabraknie". Chodziło oczywiście o piękne tureckie konie i rumaki z tureckiej Rumelii.

    Konie zaprzęgano do pracy, często bardzo ciężkiej stad powiedzenie "harować jak koń". Miały  też udział w dziele wojennym człowieka. Szacuje się, że I wojnie światowej wzięło udział 10 milionów koniowatych/koni, osłów, mułów/.   

     Jeźdźców na koniach się podziwiało, zwłaszcza jeżeli byli to ułani. Były więc obrazy, wiersze, piosenki.  Słynnym ułanem II Rzeczpospolitej  był Bolesław Wieniawa-Długoszowski - generał dywizji, dyplomata, osobisty adiutant J. Piłsudskiego, poeta, przyjaciel M. Hemara, który tak o związkach ułanów z końmi powiadał:

     "Bo w sercu ułana, gdy położysz na dłoń, na pierwszym miejscu panna jest, a przed nią tylko koń".

     Białe konie to konie świętych, władców i królów; symbol prawości, delikatności, szlachetnych intencji. Współcześnie można je zobaczyć  w Hiszpańskiej Dworskiej Szkole Jazdy w Wiedniu. Natomiast "rycerz na białym koniu" kojarzy się z wyzwolicielem, a to w związku ze św. Jerzym. Przybył on  na białym koniu do miejscowości aby wyzwolić ją od smoka, który nie pozwalał ludziom dojść do wody; w zamian żądał zawsze pięknej dziewicy.  Wspomniany święty zabił smoka i uratował wszystkie dziewice.

  Mniej znane jest  natomiast powiedzenie "bez końskiego ogona nic skrzypek nie dokona", które  odnosi się do walorów smyczków wykonanych z końskiego włosia.

    Jeżeli znajdzie się zgubioną gdzieś na drodze podkowę należy ją powiesić  na szczęście. Pani Ula twierdzi, że nie ma większego znaczenia w jaki sposób, ale zawsze działa. Tak też sądził genialny duński uczony Niels Bohr laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki. Zapytany czy wierzy w działanie zawieszonej na ścianie  jego wiejskiego  domu podkowy odpowiedział, że nie , ale słyszał, że nawet jak się nie wierzy to działa.

      

      Urszula Kowalczuk i jej dzieło                          Podkowa zawsze przynosi szczęście               Łagodność, czułość, wrażliwość....

   Podziwialiśmy wiedzę i elokwencję naszej prezenterki a jednocześnie słyszeliśmy w każdym zdaniu podziw dla koni. Pani Ula jest żywym przykładem na to, że można spełniać swoje marzenia i realizować pasje jeśli się tylko nie ma "klapek na oczach".

 

                                                                                                                                                                                                  Stanisława Błaut