Kaszubska wyprawa – wizyta studyjna w Krokowej.
15 września wyruszyliśmy na czterodniową wyprawę na Kaszuby realizowaną
przy wsparciu finansowym Województwa Małopolskiego na podstawie umowy
nr PS-430-1-67/25 o wsparcie realizacji zadania publicznego pod tytułem:
„Małopolska uczy i pomaga przez całe życie – zajęcia dla członków SUTW
Dobczyce”.
Całodniowa podróż minęła bardzo szybko i przyjemnie głównie dzięki naszemu
koledze, wspaniałemu akordeoniście Józiowi Różyckiemu. Przy
akompaniamencie akordeonu prześpiewaliśmy większą część drogi. Okazuje
się, że stanowimy całkiem zgrany chór.
Pierwszym przystankiem był Toruń. Przyjechaliśmy do hotelu Polonia i po
smacznej obiadokolacji spędziliśmy cudowne chwile na wieczornym spacerze
z panią przewodnik Oliwią Zdrodowską. Pani Oliwia niezwykle interesująco
zapoznała nas z historią i legendami swojego miasta. Spacerowaliśmy
urokliwymi uliczkami, oglądając pięknie oświetlone najważniejsze miejsca
i zabytki Torunia. Zachwyciła nas Katedra Św. Janów – Chrzciciela i Ewangelisty
z największym średniowiecznym dzwonem Tuba Dei. Zatrzymaliśmy się przy
Krzywej Wieży, przy której można było sprawdzić czystość duszy. Niektórym
udało się nie „odpaść” od ściany po uprzednim dokładnym „przytuleniu się” do
niej plecami, co stanowiło dowód prawości. Oglądaliśmy Ratusz Staromiejski,
Dwór Artusa, Kościół p.w. Najświętszej Marii Panny. Dłużej zatrzymaliśmy się
przy fabrycznym sklepie z piernikami, bo przecież nie sposób nie kupić
w „piernikowym mieście” tych słodkości. Uwieczniliśmy się naturalnie
z Mikołajem Kopernikiem dumnie stojącym na wysokim cokole. Mijaliśmy
cudne gotyckie kamieniczki (gotyk w starym Toruniu jest wszechobecny),
zachwycając się wiedzą naszej przewodniczki i umiejętnością barwnego
opowiadania o wszystkim, co widzieliśmy. Historia miasta i jej przekazywanie
jest na pewno wielką pasją pani Oliwii. Pod koniec spaceru zatrzymaliśmy się
przy Domu Mikołaja Kopernika, w którym obecnie jest muzeum wielkiego
astronoma i człowieka renesansu. Zgodnie stwierdziliśmy, że Toruń jest
pięknym miastem z bogatą średniowieczną historią. Panią Oliwię pożegnaliśmy
przed hotelem, dziękują jej za cudowne przewodnictwo, gratulując wiedzy
i pasji.
Drugi dzień dostarczył nam niemniej wiedzy i wrażeń. Gdańsk był kolejnym
miastem, którego najważniejsze miejsca i zabytki mieliśmy okazję zobaczyć
i wiele się o nich dowiedzieć. W mieście Neptuna czekał na nas przewodnik,
pan Stanisław Sikora. Mieliśmy wyjątkowe szczęście do przewodników, bo pan
Stanisław okazał się równie wspaniałym „opowiadaczem” dysponującym
ogromną wiedzą i pasją. Zaczęliśmy od przejazdu przez Port Północny. Jego
ogrom jest imponujący – tysiące kontenerów, czterystumetrowe statki z całego
świata, przypływające z ładunkami masowymi i kontenerami, robią wrażenie.
Przejeżdżaliśmy przez przemysłową dzielnicę ze Stocznią Północną
im. Bohaterów Westerplatte, elektrownią i innymi obiektami przemysłowymi.
Widzieliśmy oczywiście mur, przez który przeskoczył Wałęsa i fragment muru
berlińskiego.
Czy można będąc w Gdańsku nie pokłonić się Obrońcom Westerplatte? To
pytanie czysto retoryczne. Koniecznie należy oddać cześć tym, którzy swym
męstwem i ofiarą z krwi uczynili polską eksklawę na terenie Wolnego Miasta
Gdańska symbolem wybuchu II wojny światowej, symbolem polskiej walki
o wolność i niepodległość.
Szlak „Westerplatte” rozpoczęliśmy od przystani „Białej Floty”, przeszliśmy
obok ruin wież obserwacyjnych i schronu, wyczerpująco opisywanych przez
pana Stanisława. Dłużej zatrzymaliśmy się na Cmentarzu Obrońców, w centrum
którego znajduje się ogromny pomnik orderu Virtuti Militari. Z zadumą
przechodziliśmy obok imiennych steli, rozmieszczonych na planie okręgu,
symbolizujących wszystkich 15 poległych obrońców. Szlak zakończyliśmy przy
Pomniku Obrońców Wybrzeża.
Następnie przejechaliśmy do zachwycającego Głównego Miasta.
Spacerowaliśmy jego ulicami, przechodząc przez Bramę Wyżynną, Zespół
Przedbramia, w skład którego wchodzą Katownia i Wieża Więza. Dłużej
zatrzymaliśmy się przy wejściu do Złotej Bramy, gdzie na miejscu sceny finału
WOŚP została wmurowana płyta poświęcona bestialsko zamordowanemu
prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi.
Spacer kontynuowaliśmy ulicą Długą z Domem Uphagena (jedyną w Polsce
i jedną z niewielu w Europie kamienicą mieszczańską z XVIII wieku dostępną do
zwiedzania) i ratuszem Głównego Miasta. Przeszliśmy do Zielonej Bramy,
następnie ulicą Mariacką. Zachwyt wzbudziła Bazylika Mariacka, największy
ceglasty kościół świata, którego ogrom zapiera dech. Długi Targ z Fontanną
Neptuna i Dworem Artusa to serce miasta. Podziwialiśmy piękne kamieniczki
nasyceni wiadomościami na temat wszystkiego, co do tej pory widzieliśmy. Pan
Stanisław dzielił się z nami swoją nieograniczoną wiedzą, a opowiadał ciekawie,
więc choć tej wiedzy było sporo, nie czuliśmy się znużeni.
Pożegnaliśmy się z naszym cudownym przewodnikiem i odprowadzeni do
autokaru wyruszyliśmy do Dębek, gdzie w pensjonacie „Mirella” pani Mirelli Kur
mieliśmy przebywać do końca naszej wyprawy.
Dębki to nadmorska rybacka letniskowa osada w województwie pomorskim,
zamieszkała przez kilkuset stałych mieszkańców. Przytulny pensjonat mieści się
blisko morza. Nic więc dziwnego, że, mimo chłodu, poszliśmy przywitać się
z Bałtykiem.
Ostatni dzień wycieczki był intensywny i dla ducha, i dla ciała. Przyjechali do nas
z Krokowej przedstawiciele miejscowego Stowarzyszenia UTW, z którym
pragniemy nawiązać serdeczną współpracę. Pani Urszula Marszal i pan
Wojciech Targowski towarzyszyli nam przez cały dzień. Zaczęliśmy od wycieczki
objazdowej po okolicy i jej najciekawszych miejscach. Wiedza i zaangażowanie
pana Wojciecha w działalność na rzecz Krokowej i jej okolic są imponujące.
O historii Kaszub, ludziach ją tworzących opowiadał z zapałem i przejęciem.
Przeszliśmy też spacerem do ujścia do morza rzeki Piaśnicy. Widok przepiękny.
Tym bardziej, że towarzyszyło nam słońce. Mogliśmy też zobaczyć, gdzie, na
mocy Traktatu Wersalskiego, przebiegała granica między II Rzeczpospolitą
Polską a Rzeszą Niemiecką.
W drodze do Krokowej obejrzeliśmy Skansen w Nadolu oraz Opactwo
Benedyktynek a wcześniej cysterek w Żarnowcu. Zachwyciły nas zbiory
prezentowane w skarbcu – pastorały, szaty i hafty liturgiczne, bogato zdobiony
graduał a szczególnie wspaniałe rękopisy z XV wieku. W Krokowej zwiedziliśmy
zamek. Nie byliśmy zaskoczeni przewodnictwem pana Wojciecha. Znaliśmy już
przecież Jego ogrom wiedzy i miłość do Kaszub. W stylowej kawiarni w zamku
napoje i ciasta smakowały wybornie. W trakcie słodkiej uczty spotkał się z nami
wójt Krokowej pan Adam Śliwicki.
Zakończenie kaszubskiej wyprawy świętowaliśmy biesiadnie w „Mireli
z naszymi nowymi przyjaciółmi. Do pensjonatu przybyli przedstawiciele UTW –
zarząd i komisja rewizyjna. Przywitaliśmy ich serdecznie, wręczając piękną
ceramiczną płaskorzeźbę kozy z opisem historii tego symbolu Dobczyc.
Mieliśmy okazję podziwiać piękne stroje Kaszubek i Kaszubów. Pan Jan
Drzeżohon „wytwarzał”tabakę i prezentował robione przez siebie tabakiery
z krowich rogów, a pan Krzysztof Korthals zapoznał nas z językiem kaszubskim,
śpiewając kaszubskie piosenki i prezentując przykłady kaszubskich słów
i zwrotów. Biesiada udała się fantastycznie. Przy suto zastawionych stołach
brataliśmy się z naszymi gośćmi, śpiewaliśmy z panem Krzysztofem,
mistrzowsko grającym na akordeonie, znane wszystkim biesiadne pieśni, pan
Jan częstował tabaką, więc co chwilę rozlegały się gromkie kichnięcia,
wywołujące salwy śmiechu.
Bawiliśmy się świetnie. Żegnaliśmy się długo z krokowianami, którzy zapewnili
nas o rewizycie w przyszłym roku. A więc do zobaczenia.
Bardzo wczesnym rankiem, po pożegnaniu z morzem, ruszyliśmy do Dobczyc.
Jesteśmy bardzo wdzięczni naszej Pani Prezes, która perfekcyjnie, z ogromnym
nakładem pracy przygotowała i zorganizowała wycieczkę. Każdy dzień świadczył
o organizacji dopiętej na tzw. "ostatni guzik”. Dziękujemy również gorąco
Tereni Michałowskiej, która dowodziła wyprawą i czuwała nad realizacją
wszystkich elementów jej planu. Niezawodny, jak zwykle, był nasz świetny
kierowca pan Paweł, który szczęśliwie obwoził nas po wszystkich drogach
i dowiózł do domu.
Wdzięczna osobiście Ewa Kozłowska.
27 sierpnia w ramach projektu „Aktywne weekendy dla zdrowia seniora”
finansowanego przez Urząd Gminy i Miasta Dobczyce a realizowanego przez
Stowarzyszenie Piramida Działań spędziliśmy owocny i dla zdrowia, i dla wiedzy
dzień. Prezesem stowarzyszenia jest Magdalena Pytko (nasza „pani od
gimnastyki”), która wyprawą dowodziła.
Dość stromym i kamienistym podejściem zdobyliśmy Ukleinę. Należy
nadmienić, że ci, którzy nie czuli się na siłach, żeby pieszo pokonać wzniesienie,
mieli możliwość dotarcia do celu samochodem. Nikt zatem nie był wykluczony
z wycieczki.
Celem było turystyczne siedlisko z grillem, na którym piekły się już kiełbaski.
W wyprawie towarzyszył nam leśniczy z Nadleśnictwa Myślenice Wiktor
Siłuszyk, do którego dołączył leśniczy Tomasz Domański. Pan Wiktor ciekawie
opowiadał o leśnych zwierzętach zamieszkujących nasze lasy i o zwyczajach
mieszkańców lasu. Obaj panowie chętnie dzielili się wiedzą, odpowiadając na
pytania.
Pokrzepieni kiełbaskami, owocami i słodyczami oraz napojeni zeszliśmy lub
zjechaliśmy do samochodów.
Dzień był bardzo udany. Spędziliśmy go w miłej koleżeńskiej atmosferze.
Dziękujemy sponsorom i organizatorom.
Ewa Kozłowska
Wycieczka w Beskid Mały
21 lipca br., mimo wakacji, członkowie naszego Uniwersytetu, hołdując
zasadzie, ze człowiek uczy się całe życie, wyjechali na wycieczkę w Beskid Mały. Wycieczka
była efektem realizacji dwóch projektów:
- pierwszy, taki bardziej dla „ciała”, dotyczył naszej sprawności fizycznej,
- drugi, bardziej dla „ducha”, obejmował wykład przyrodniczy i warsztaty lawendowe.
Poszerzanie wiedzy rozpoczęliśmy już w autokarze, gdzie nasz kolega Staszek
Krzelowski opowiadał nam o Beskidzie Małym, stanowiącym część Beskidów Zachodnich.
Nazwa tych gór jest adekwatna do ich wielkości, gdyż mają zaledwie 35 km długości i 10-15
km szerokości, a żaden szczyt nie przekracza 1000 m, najwyższy Czupel ma raptem 930 m
n.p.m.
W obrębie Beskidu Małego leży Gmina Świnna Poręba. To tu na rzece Skawie
wybudowano zaporę, a na skutek spiętrzenia wód powstało Jezioro Mucharskie. Po zaporze
oprowadził nas Pan Paweł Franczak- kierownik Zbiornika Wodnego Świnna Poręba.
Koncepcja budowy tego zbiornika powstała jeszcze przed wojną, a wrócono do niej w latach
80-tych XX wieku. Sama budowa, z różnym natężeniem, trwała długie lata. Przyspieszenia
nabrała dopiero po wielkiej powodzi z 1997 roku. W 2010 roku, mimo że zbiornik formalnie
nie był jeszcze ukończony, to jednak zatrzymał 60 mln m ³ wody, chroniąc Kraków przed
zalaniem. Oficjalne otwarcie zapory miało miejsce w 2016 roku. Przez rok (czyli podobno to
krótko) trwało napełnianie zbiornika wodą. Od listopada 2017 roku zbiornik w pełni realizuje
swoje podstawowe zadanie, czyli ochronę przed powodzią. Jest to zapora ziemna o
wysokości 54 m i długości 604 m. My mieliśmy okazję zobaczyć ją zarówno od środka (a
właściwie od spodu) jak i od góry. Mimo niesamowitego upału, dzierżąc kijki w ręce,
wspięliśmy się po schodkach na samą górę korony, udowadniając tym samym, że i senior
może być w pełni sprawny.
Następnym etapem naszej wędrówki był kościół w Mucharzu. O jego historii
opowiedział nam ksiądz proboszcz Krzysztof Strzelichowski. Obecny kościół pochodzi z XIX
wieku, konsekrowany był w roku 1881 i otrzymał wezwanie św. Wojciecha. Patron nie był
przypadkowy. Już w XI wieku, właśnie św. Wojciech, prowadzący na tym terenie działalność
misyjną, wystawił tu kapliczkę. W XIV wieku odnotowane są wzmianki o istnieniu tu kościoła
drewnianego, a od XVII wieku- murowanego. Obecny kościół powstał trochę na północ od
pierwotnego. Cały czas w kościele prowadzone są prace konserwatorskie i trzeba przyznać,
że ich efekt jest widoczny.
Od mucharskiego kościoła krótki spacerek zaledwie dzielił nas od pól
lawendowych pod wdzięczną nazwą „Bellawenda”. Widok kwitnącej w takiej ilości lawendy
zaparł nam dech w piersi. I ten zapach! Ochom i achom nie było końca. A to był dopiero
przedsmak tego co nas czekało. Gospodyni tego miejsca pani Gabriela Gaura wygłosiła
wykład przyrodniczy pt. „O pochodzeniu lawendy, zastosowaniu, fakty historyczne”. Można
powiedzieć, że historia pól lawendowych pani Gabrysi zaczyna się od pól kapuścianych jej
babci, poprzez krzewy i drzewa owocowe, łąki dochodzimy do stanu obecnego, czyli pól
lawendy. Dla właścicielki lawenda to nie tylko praca, ale pasja i przyjemność. I trudno się
dziwić – ta krzewinka jest naprawdę niezwykła. Nasza Wykładowczyni wie o niej wszystko:
kiedy ciąć, kiedy sadzić, jak rozmnażać, do czego stosować i co z niej robić. Zobaczyliśmy
różne produkty: olejek lawendowy, hydrolat, świece, mydełka, woreczki i poduszeczki
zapachowe, a nawet piliśmy lawendową lemoniadę (pyszna!). Po części teoretycznej
wzięliśmy udział w warsztatach. Jedna grupa pod okiem p. Gabrysi Gaury plotła lawendowe
wianki (wcale niełatwe zadanie), a druga pod okiem p. Barbary Gąsior robiła mydełka i
tabliczki florenckie. Nie da się ukryć, że przystąpiliśmy do tej pracy z wielkim przejęciem. Ale i
z efektów byliśmy bardzo dumni. Kiedyś lawendowe wianki chroniły domostwa przed
urokami, nasze będą cieszyć oczy. Dla tabliczek florenckich zaś, które kiedyś zastępowały
mycie ( albo raczej niwelowały skutki braku mycia) też znajdziemy godne zastosowanie.
Po tej wyczerpującej pracy, otuleni zapachem lawendy, mając przed
oczami lawendowe łany, posililiśmy się prozaiczną kiełbaską z ogniska i pełni wrażeń i
lawendowych planów ogrodniczych wróciliśmy do Dobczyc.
Barbara Simon
Zadanie realizowane przy wsparciu finansowym Województwa Małopolskiego na podstawie umowy nr
48/PS.VI/2025 o wsparcie realizacji zadania publicznego pod tytułem "Sprawny i Świadomy Senior
cz.II"
oraz
przy wsparciu finansowym Województwa Małopolskiego na podstawie umowy nr PS-430-
1-67/25 o wsparcie realizacji zadania publicznego pod tytułem "Małopolska uczy i pomaga
przez całe życie - zajęcia dla członków SUTW w Dobczycach"
"W dniu 14 czerwca 2025r. w Dobczycach odbyły się uroczyste obchody 150-lecia istnienia Ochotniczej Straży Pożarnej - jednej z najstarszych jednostek strażackich w regionie. Wydarzenie zgromadziło druhów różnych szczebli, przedstawicieli władz rządowych i samorządowych , mieszkańców oraz zaproszonych gości którzy uczcili wyjątkowy jubileusz tej zasłużonej formacji". ( Serwis informacyjny Gminy ...)
Reprezentacja SUTW w Dobczycach brała udział w tej uroczystości i przekazała na ręce prezesa OSP Pana Bogusława Lichonia ufundowane przez naszych Członków prostokątne Tablo, wykonane przez Członka naszego Stowarzyszenia kol. Leszka Kulę.
WBŻ
W dniu 13 czerwca 2025 roku
wybrałyśmy się do Krakowana XII Międzynarodowe Senioralia.
Senioralia to największe tego typu wydarzenie w Europie, organizowane przez
Stowarzyszenie MANKO-Głos Seniora oraz Międzynarodowy Instytut Rozwoju
Społecznego.
Tegorocznemu wydarzeniu patronował śp. dr n.med. Krzysztof Czarnobilski ,
ambasador Głosu Seniora, współtwórca Międzynarodowych Senioraliów, geriatra,
twórca idei Szpitala Przyjaznego Seniorom.
Senioralia rozpoczęły się o godzinie 9.00 uroczystą Mszą Świętą w Kościele
Mariackim, po której w kolorowej paradzie z muzyką i śpiewem, przeszło do Parku
im.Henryka Jordana około 6000 osób. Z rąk Prezydenta otrzymaliśmy symboliczne
klucze do miasta. Nastąpiło oficjalne otwarcie Senioralii i zaczęło się świętowanie.
Uczestniczyliśmy w wykładach specjalistów na temat zdrowia, bezpieczeństwa,
prawa, ekonomii oraz aktywizacji seniorów. Omówiono wiele ciekawych kwestii
m.in. samotność seniorów i jaka jest potrzeba aktywizacji seniora, konieczność
usuwania barier architektonicznych.
Można było skorzystać :
- z bezpłatnych badań kardiologicznych, słuchu, wzroku, zmierzyć ciśnienie, poziom
cukru we krwi, wykonać pomiar masy ciała i wyniki skonsultować ze specjalistą,
- sprawdzić swoje umiejętności malarskie lub zręcznościowe.
W strefie gastronomicznej można było posilić się potrawami przygotowanymi przez
Koła Gospodyń Wiejskich oraz przysmakami z grilla.
Senioralia to okazja do integracji, zdobywania wiedzy, no i oczywiście do dobrej
zabawy. W części rozrywkowej były koncerty wielu gwiazd (m.in. Andrzeja
Rybińskiego), pokaz mody Stylowych Seniorów, impreza integracyjna w tańcu
i śpiewie.
Imprezę integracyjną prowadziła DJ Wika, najstarsza DJ-ka Europy.
To co działo się na parkiecie oraz uczestnictwo Seniorów z ponad 120 Gmin
Przyjaznych Seniorom i goście z 11 państw - udowodniło, że Senior ma moc,
że po 60-tce można być sprawnym, aktywnym i szczęśliwym.
Alicja Wąsacz