SENIOR Z KULTURĄ I HISTORIĄ ZA PAN BRAT.
Pierwszy etap wycieczki: Krzyżtopór - ruiny powstałej w latach 1621-1644 rezydencji pałacowej otoczonej fortyfikacjami bastionowymi położonej w miejscowości Ujazd w województwie Świętokrzyskim.
Była to jedna z największych magnackich budowli pałacowych w Europie przed powstaniem Wersalu.
Fundatorem był Krzysztof Ossoliński, który zmarł rok po ukończeniu budowy pałacu.
W 1655 r pałac został zajęty przez Szwedów.
Pałac był zamieszkały do roku 1770, kiedy to został spalony przez wojska rosyjskie podczas obrony przez zwolenników konfederacji barskiej.
Po drugiej wojnie światowej zamek został przejęty przez Skarb Państwa.
Od roku 2018 Krzyżtopór ma status pomnika historii.
Obecnie jest restaurowany do stanu ruin. Dokonano adaptacji pomieszczeń na potrzeby ruchu turystycznego w bastionie ,, Smok".
Drugi etap wycieczki: Sandomierz. Po 40 km przejeździe znaleźliśmy się w tym mieści, gdzie po wejściu do miasta Bramą Opatowską natrafiliśmy na grupę realizującą film Ojciec Mateusz. Ekipa była na tyle miła, że mogliśmy uwiecznić tą chwilę z jednym z aktorów.
Po obiedzie i odpoczynku w Caffe Lunch wyruszyliśmy na zwiedzanie miasta, zaczynając od słynnych Podziemi Sandomierskich. Trasa liczy 360 schodów, co w efekcie dało się odczuć w nogach, ale warto było.
Następnym punktem programy było Muzeum w Domu Jana Długosza.
Zbiory, które tam są zgromadzone są perełkami sztuki sakralnej na przestrzeni wieków.
Po nasyceniu naszych oczu tymi cudeńkami mieliśmy przyjemności zwiedzić Bazylikę Katedralną pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.
O historii i zabytkach opowiadała nam pani przewodnik z Sandomierskiego PTTK.
Po tylu wrażeniach spotkaliśmy się na małej czarnej w jednej z sandomierskich kawiarni, po czym nadeszła chwila powrotu do Dobczyc.
Halina Twardosz-Lenart
29 kwietna br. słuchacze Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Dobczycach wysłuchali kolejnego wykładu dot. historii sztuki. Tym razem Wykładowczyni –Pani Adrianna Gajdziszewska wprowadziła nas w tajemniczy świat Leonarda da Vinci, a dokładnie Leonarda di ser Piero z miejscowości Vinci.
Urodził się Leonardo 15 kwietnia 1452 roku w miejscowości Anchiano k. Florencji. Tam też wraz z matką mieszkał przez pierwsze 5 lat życia. Później zamieszkał z ojcem w Vinci właśnie. Jako nieślubne dziecko nie mógł uczyć się tradycyjnie w szkole. Pobierał naukę w domu, a właściwie był samoukiem. Ojciec, dostrzegając jego talent, umieścił dziesięcioletniego syna w pracowni malarskiej Andrei del Verrocchio, aby tam pobierał lekcje rysunku. Jak na czeladnika przystało Leonardo zaczynał z pozycji „przynieś, wynieś, pozamiataj”. Stopniowo jednak został dopuszczony do domalowywania elementów na obrazach nauczyciela. W końcu oceniając anioła domalowanego przez Leonarda na obrazie "Chrzest Chrystusa” (nb. drugiego anioła malował inny uczeń Andrei –Boticelli) Andrea del Verrocchio stwierdził, że uczeń przerósł mistrza i sam zaprzestał malowania, poświęcając się odtąd rzeźbie.
Leonardo rozpoczął własną działalność malarską w ramach tzw. I okresu florenckiego. Aby móc pracować jako samodzielny, niezależny artysta wstąpił do florenckiego Bractwa św. Łukasza (taki ówczesny związek zawodowy malarzy). Z tego okresu pochodzi znakomite dzieło „Portret Ginevry Benci”. Leonardo stosował nowatorskie dla renesansu techniki. Poza tradycyjną temperą wprowadzał również farby olejne. I tu ciekawostka. Farby te rozprowadzane były na obrazie palcami. I nie mamy wprawdzie udokumentowanego autoportretu Mistrza, ale mamy za to jego odciski palców.
Z dworu Medyceuszy przeniósł się Leonardo do Mediolanu na dwór Ludwika Sforzy, rozpoczynając w swojej twórczości I okres mediolański. Na dwór przyjęty został pierwotnie jako muzyk, ale jako artysta wszechstronny pisał również bajki (tłumaczone np. przez Leopolda Staffa), konstruował machiny wojenne, a nawet projektował miasta idealne, z korytarzami powietrznymi zapobiegającymi rozprzestrzenianiu się zarazy. To w tym okresie powstał portret Cecylii Gallerani „ Dama z gronostajem”, który możemy podziwiać w Muzeum Czartoryskich w Krakowie. To również na zlecenie Ludwika Sforzy powstała „Ostatnia wieczerza” –obraz malowany temperą i olejem na ścianie refektarza klasztoru dominikanów w Mediolanie. Zastosowana technika malarska sprawiła, że obraz ten uległ znacznym uszkodzeniom. To z tego powodu właśnie współcześni doszukują się w nim różnych podtekstów.
Po okresie mediolańskim Leonardo da Vinci powrócił do Florencji (II okres florencki). Tu spotkał się z Michałem Aniołem. Panowie nie darzyli się jednak sympatią (jak na wielkich artystów przystało) i nie stworzyli żadnego wspólnego dzieła. Za to Leonardo namalował chyba najsłynniejszy swój obraz „Mona Lisę”. Portret przedstawia Lisę Gherardini –żonę Franceska del Gioconda, a namalowany jest farbą olejną na desce i jest typowy dla portretu renesansowego. Leonardo zastosował tu nowatorską technikę „sfumato” –płynne przechodzenie między kolorami.
Po II okresie florenckim Leonardo powrócił do Mediolanu, gdzie m.in. powstał obraz „Święta Anna Samotrzeć”. Tam też Leonardo skupił się na badaniu anatomii ludzkiego ciała, wykonując potajemnie sekcje zwłok.
W życiu Leonarda da Vinci był jeszcze okres rzymski obejmujący lata 1513-1516, w którym to okresie pracował dla Medyceuszy. To w Rzymie właśnie trzymał w pudełku pod łóżkiem jaszczurkę z przyprawionymi skrzydłami, którą straszył znajomych. I w tym właśnie okresie powstał tajemniczy „Jan Chrzciciel”.
Po okresie rzymskim Leonardo da Vinci przeniósł się do Francji, gdzie zmarł 2 maja 1519 roku.
Nie da się ukryć, że Leonardo da Vinci to pełen tajemnic Mistrz i Geniusz, którego prace zadziwiają i frapują również współcześnie.
Barbara Simon
Analiza dzieła sztuki
Wykład mgr Adrianny Gajdziszewskiej z dnia 15 kwietnia rozpoczął a zarazem wprowadził cykl wykładów o wielkich malarzach i ich dziełach. Tego rodzaju wykłady wymagają bezpośredniego uczestnictwa. Ich treścią jest prezentacja obrazów i ich analiza.
Omówienie wykładu będzie więc opierało się na najważniejszych wskazówkach dotyczących kierunków i metod analizy dzieła sztuki, w tym wypadku malarstwa.
Artyści działali i działają na odbiorcę wieloma środkami wyrazu. Najważniejsze to kompozycja, kolor i światło.
Analiza dzieła sztuki to metoda badawcza polegająca na rozpatrywaniu jakiegoś problemu czy zjawiska dotyczącego dzieła sztuki. Dzięki analizie można wyodrębnić z całości różne elementy dzieła i zbadać każdy z osobna. Na analizę dzieła sztuki składają się opis, analiza formalna, analiza treściowa (ikonograficzna) i interpretacja.
Analiza ikonograficzna dotyczy treści i tematu. Obrazy są reakcją artysty na temat mu aktualny, osobisty (F. Goya, Rozstrzelanie powstańców madryckich 3 mata 1808 r.). Temat może też być nieangażujący (Józef Mehoffer, Rynek krakowski). Bardzo często obrazy przedstawiają motywy ikonograficzne, ustalone w kulturze, jak postaci religijne czy zaczerpnięte z mitologii. Wskazana jest wtedy wiedza dotycząca tych kultur. Łatwiej bowiem zinterpretować przesłanie artysty. Niektóre tematy mają wywołać efekt estetyczny, mamy się obrazem zachwycać. Służą temu odpowiednio dobrane linie i kolory (np. obrazy malarzy secesyjnych).
Pani Adrianna pokazała na przykładzie obrazu Jana van Eycka, Portret małżonków Arnolfini szczegółową analizę dzieła. Każdemu jego elementowi przypisane jest symboliczne znaczenie. Miotełka, różaniec i lustro - wstrzemięźliwości i czystości przedmałżeńskiej, piesek - wierności małżeńskiej, świeca - obecności Chrystusa, inskrypcja na ścianie jest dowodem obecności autora na ceremonii zaślubin.
Analiza formalna dotyczy barw, światła i ekspresji.
Wszystkie te środki wyrazu artystycznego wpływają na naszą wyobraźnię i emocje. O odbiorze dzieła może decydować kształt obrazu, dramatyzm, dynamiczność bądź statyczność. Ważna dla wyobraźni jest np. kompozycja otwarta, która w przeciwieństwie do zamkniętej prowokuje do wyjścia wyobraźnią poza ramy obrazu (impresjoniści).
Analizie dzieła podlega również perspektywa. Kulisowa, gdy jeden element zachodzi na drugi, pasowa - obraz podzielony na pasy (staroegipskie hieroglify, najwyższy pas postacie najważniejsze), żabia, z lotu ptaka, powietrzna (w dalszym tle kolory rozmyte).
Kontrast światła i cienia odpowiednio przez artystę uwidoczniony na obrazie kieruje nasz wzrok na te elementy, na które artysta chce , byśmy zwrócili uwagę.
Ekspresja może być wywołana mimiką ( Helenka Wyspiańskiego), symboliką ( Francois Gerard, Amor i Psyche),atmosferą niepokoju ( Van Gogh, Pole pszenicy z krukami), uczuciami metafizycznymi, oderwanymi od rzeczywistości (S.I Witkiewicz , Tworzenie świata).
Wykład mgr A. Gajdziszewska zakończyła przykładami form dzieł w różnych wiekach:
- renesans - Pierro della Francesca, Idealne miasto,
- barok - Caravaggio, Judyta odcinająca głowę Holofernesowi,
- klasycyzm - J.L. David, Porwanie Sabinek,
- romantyzm - F. Goya, Rozstrzelanie powstańców madryckich,
- impresjonizm - C. Monet, Impresja wschód słońca,
- ekspresjonizm - E. Munch, Krzyk.
W odbiorze dzieła sztuki ważna jest wiedza dotycząca epoki, czasu powstania obrazu, życia twórcy czy tła kulturowego, bo pełniejsza jest interpretacja. Nie zawsze jest to konieczne. Często wystarczą emocje i wrażenia.
Wykład mgr Adrianny Gajdziszewskiej był niezwykle interesujący, świadczący o rozległej wiedzy z dziedziny sztuki i zaangażowaniu. Dziękujemy.
Ewa Kozłowska
Poznajemy Małopolskę
8 kwietnia br. słuchacze Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Dobczycach mieli okazję odbyć podróż w zachodnią część Małopolski. Wszystko to w ramach projektu „Senior z kulturą za pan brat – zamki obronne Małopolski” dofinansowanego z budżetu Gminy i Miasta Dobczyce w ramach wspierania inicjatyw społecznych, kulturalnych i sportowych.
Mimo licznych przeszkód na trasie (korki, roboty drogowe) udało nam się zrealizować cały program wycieczki.
Zaczęliśmy od Wygiełzowa w gminie Babice. Tam zwiedziliśmy skansen ulokowany na podzamczu, a w nim chatę bogatą (u sołtysa), biedną ( u wyrobnika), młyn, kościół i dwór. My skupiliśmy się na spacerze i oglądaniu zabytków, ale jak nas zapewniano skansen organizuje szereg imprez i warsztatów. Sami widzieliśmy grupę dzieci, które maszerowały dumnie dzierżąc w dłoniach własnoręcznie wykonane palmy.
Następnie wspięliśmy się do zamku Lipowiec, a właściwie dobrze utrzymanych trwałych ruin tego zamku. Został on wzniesiony w XIII wieku przez biskupa Prandotę i aż do końca XVIII wieku stanowił własność biskupów krakowskich. Przez wiele lat służył jako więzienie biskupie. Jego historię obrazowo i z niezwykłą swadą przedstawił nam przewodnik. Prawie słyszeliśmy jęki głodzonych w wieży więźniów, gdy za ścianą ich celi inni raczyli się mięsiwem. Chciałoby się rzec: o tempora, o mores.
Z Lipowca o rzut beretem mieliśmy do zamku Tenczyn w Rudnie. Ten zamek prawdziwie zdobywaliśmy. Na własnej skórze odczuliśmy co znaczy dostać się do ulokowanego na górze zamku obronnego. Ale udało się. I całe szczęście, bo u celu czekały na nas niezwykle malownicze ruiny jednej z najwspanialszych rezydencji magnackich w Polsce. Ta solidna warownia została wzniesiona w XIV wieku przez Nawoja z Morawicy, a rozbudowana (już jako murowana) przez Andrzeja Toporczyka Tęczyńskiego. Różne były koleje losu zamku Tenczyn po wygaśnięciu rodu Tęczyńskich. Należał do znanych rodzin magnackich: Opalińskich, Firlejów, Lubomirskich, czy wreszcie Potockich. Aktualnie jest własnością spadkobierców Adama hr. Potockiego. Mieliśmy okazję usłyszeć nie tylko historię zamku, ale i legendy z nim związane, bo cóż to za zamek, który nie ma swoich duchów!
Następnym na naszej trasie był zamek w Korzkwi. Tam powitali nas przewodnicy w strojach historycznych. Oprowadzili nas po komnatach zamkowych, zaprezentowali jego wnętrza wraz z wyposażeniem, a na pożegnanie odtańczyli dla nas taniec z epoki renesansu. Zaiste niezwykłe to były doznania.
Naszą wycieczkę zakończyliśmy odwiedzeniem XVI wiecznego kościoła pw. Narodzenia św. Jana Chrzciciela. On również w czasach dawnych pełnił funkcje obronne i do dziś można zobaczyć w ścianach otwory strzelnicze.
Pełni wrażeń wróciliśmy do Dobczyc. Chociaż trzeba przyznać, że Dobczyce towarzyszyły nam na każdym etapie podróży. W skansenie w Wygiełzowie zwiedziliśmy dwór z Droginii. Tak, tak –z „naszej” Droginii. Przy okazji budowy dobczyckiego zbiornika dwór rozebrano i przeniesiono do skansenu. W Korzkwi okazało się, że nasi przewodnicy od 6 lat przyjeżdżają do Dobczyc, aby wraz z innymi bractwami rycerskimi i wprowadzać króla na dobczycki zamek. A Tenczyn? Ha! Jedna z naszych koleżanek ma udokumentowane w genealogii korzenie sięgające do Potockich – ostatnich i obecnych właścicieli zamku. Aż samo z siebie nasuwa się stwierdzenie, że wszystkie drogi prowadzą do Dobczyc.
Barbara Simon
Tak nazwała swoje wystąpienie dla nas Pani Katarzyna Ławrynowicz-Łazarska w nawiązaniu do serialu o tym tytule. Odbyła podróż na daleką Alaskę i postanowiła podzielić się ze słuchaczami swoimi refleksjami, spostrzeżeniami i licznymi ciekawostkami.
Alaska jest największym stanem USA z ponad połową wszystkich lodowców świata, trzema mln jezior, kilkoma tysiącami rzek. Ze 100 tys. lodowców największy ma powierzchnię woj. opolskiego. Topnieją niestety zbyt szybko /w ciągu 20 ostatnich lat skróciły się o 40 km/. Jest tu 17 najwyższych szczytów Ameryki Północnej z najwyższym Denali /Mount McKinley 6190 m n.p.m./ i tylko 4000 km dróg. Prywatny transport lotniczy jest więc dość powszechny. Na tym ogromnym terenie /1mln 723 tys. km2 /żyje zaledwie ok.740 tys. mieszkańców większość z nich w największym mieście stanu – Anchorage. Stolicą jest jednak Juneau/20 tys. mieszkańców/. Klimat się zmienia, i dziś jest to max -40 stopni C. Zima trwa pół roku, a słońce nie pojawia się przez 3 miesiące, natomiast białe noce trwają od maja do lipca. Oglądać też można zjawiskowe zorze polarne.
Jest to jeden wielki park, ale główny to Park Narodowy Denali. Nazwa Alaska oznacza w wolnym tłumaczeniu wielką przestrzeń, świat. Turyści jeżdżą specjalnymi autobusami z przewodnikiem/dla bezpieczeństwa/. Po drodze chodzą bowiem lisy, niebezpieczne łosie alaskańskie, niedźwiedzie brunatne, brązowe, czarne i grizli, a na północy polarne. Żyją tu ogromne bieliki amerykańskie, ale również wieloryby, lwy morsie, foki, wydry. Roślinność to tajga i tundra.
Rząd Stanów Zjednoczonych kupił ten półwysep w 1867roku od cara Aleksandra II za 7,2mln dol. w złocie/ok.142 mln dzisiejszych dol./ czyli zapłacono 2 centy za akr. Alaska została odkryta przez dwóch żeglarzy Vitusa Beringa i Aleksieja Czyrikowa. Zaczęto sprowadzać osadników z Rosji, Rozpoczęła się kolonizacja Alaski przy sprzeciwie tubylczych plemion indiańskich i eskimoskich /Juopików, Cupików, Eskimosów, Tlingit, Inuitów/ Aby zdobyć broń oferowali Rosjanom skóry i mięso - złoto Alaski. Podejmowali walki, ale byli zbyt słabi - zginęło prawie 2/3 miejscowej ludności.
Amerykanie, mimo że kupili Alaskę nie interesowali się nią ani jej rdzennymi mieszkańcami przez dziesięciolecia. Nie utworzono rezerwatu, ale miejscowi byli dyskryminowani, wykluczani. W 1959 roku ogłoszono ją 49. stanem USA. Rozpisano wtedy konkurs na flagę stanową, który wygrał 13 latek Benny Benson. Jest to 8 gwiazd - Wielka Niedźwiedzica i Gwiazda Polarna na niebieskim tle symbolizującym niebo oraz niezapominajkę narodowy kwiat Alaski. W 1968 roku odkryto bogate złoża ropy naftowej i gazu ziemnego. Ważną dziedziną gospodarki jest rybołówstwo, a Alaska jest największym dostawcą halibuta, są organizowane targi, aukcje. Są na miejscu filetowane, ale nic się nie marnuje – resztki zjadają orły, mewy i inne ptaki.
Narodowy sport Alaski /od 1973 /to psie zaprzęgi. Pani Katarzyna przytoczyła piękną historię psów - Balto i Togo /husky syberyjskie/, którzy uratowali wioskę przed epidemią błonicy. Niezbędną szczepionkę dostarczyły w wyścigu - sztafecie, a pies doczekał się pomnika w Central Parku w New Yorku. Utrzymanie psa do wyścigów kosztuje ok. 1000 dol./m-c.
Gorączka złota na Alasce rozpoczęła się od podróży małżeństwa J.D. Charlie, które postanowiło wyruszyć w głąb interioru; nie dawali znaku życia, więc szwagier postanowił ich odszukać. Okazało się, że odnalezieni wcale nie chcieli wracać, bo odkryli rzekę Klondike ze złotem. Chcieli to ukryć, ale odwieźli je do portu Seattle gdzie skupowano złoto. Szybko się okazało, że liczba ludności wzrosła z 400 do 40000. Na szlaku bywało więc dość ‘ciasno’
Ludzie fascynują się Alaską. Niesamowitym przykładem jest historia chłopaka, który 1992 roku kończy studia, ale postanawia, że chce żyć jak dzikus i wyrusza autostopem na Alaskę. Wyprawa zakończyła się tragicznie Christopher zmarł z zatrucia i głodu a zdarzenie opisał na podstawie dziennika zmarłego - Jon Krakauer w książce „Wszystko za życie”. Powstał też film w reżyserii Seana Penna.
W North Pole znajdziemy też miejsce św. Mikołaja - Santa Claus House. W 1949 roku p. Miller przyjechał tu z rodziną, handlował skórami, prowadził sklepik, ale chciał urozmaicić Święta Bożego Narodzenia dzieciom. Sprowadził jakieś stroje, przebrał się za Św. Mikołaja a wkrótce postanowił, że będzie nim przez cały rok. Pisał listy do dzieci, sprowadzał różne gadżety. Pani Kasia napisała stąd list do wnuka, który wierzy, że dostał list z Alaski od prawdziwego Św. Mikołaja i już będzie się starał zawsze być grzeczny.
Bardzo serdecznie dziękujemy za piękną prezentację, liczne zdjęcia, wielką dbałość o szczegóły, ciekawostki, o to, żeby słuchacze jak najwięcej skorzystali. A wszystko to bezinteresownie jak zawsze dla nas.
Kilka fot. z archiwum autorki wykładu:
01.04.2025 Stanisława Błaut