Setną rocznicę odzyskania niepodległości każdy starał się uczcić na swój sposób. Nasze Stowarzyszenie Uniwersytet Trzeciego Wieku, właśnie na tę okazję zaplanował wykład o tworzeniu i kultywowaniu muzyki w Polsce pod zaborami. Uważam, że muzyki powinno się słuchać a nie pisać o niej. Jednak  wykład był bardzo ciekawy postaram się bardzo skrótowego go opisać. W tajniki muzyczne Polski w okresie zaborów wprowadził nas  prof. Maciej Negrey. Kilka słów o naszym wykładowcy gdyż jest to niezwykle barwna postać.

    Muzykolog, kompozytor,  wykłada na Akademii  Muzycznej w Krakowie m.in.: literaturę muzyczną, historię muzyki powszechnej. Skomponował kilkadziesiąt utworów, głównie kameralnych ale także wokalno-instrumentalnych i orkiestrowych. Zapotrzebowanie na tworzenie muzyki polskiej na ziemiach zajętych przez zaborców było ogromne. Nie do  przecenienia w zachowaniu i podtrzymywaniu polskich tradycji i kultury była w tym czasie rola kościoła katolickiego. Tam gdzie obok polskości była wiara, tam polskość się zachowała pomimo represji i prześladowań.

   Niekwestionowaną postacią mającą olbrzymi  zasługi w tworzeniu polskiej muzyki  na terenie Księstwa Warszawskiego był Józef Elsner(1769-1854). Uważa się go za prekursora polskiej szkoły narodowej, ale przede wszystkim zasłynął jako nauczyciel  Fryderyka Chopina, którego trafnie uznał za geniusza muzycznego. Honorowe miejsce, które zajął w historii muzyki jako nauczyciel  Chopina nie może jednak  przesłaniać jego wkładu pracy i zasług dla rozwoju narodowej kultury muzycznej. Jego działalność kompozytorska, publicystyczna i organizacyjna stanowi ważny etap w dziejach polskiej muzyki obejmujący 50 letni okres.

   Elsner reprezentuje w muzyce polskiej styl klasyczny, charakterystyczny dla muzyki wiedeńskiej  dodaje jednak  do niej elementy polskiej muzyki ludowej. Ważne miejsce w twórczości Elsnera zajmuje także muzyka religijna. W 1821 roku otwiera w Warszawie Konserwatorium Muzyczne, w murach którego naukę pobierają  późniejsi  muzycy i kompozytorzy tacy jak:

Franciszek Lessler

Antoni Radziński

Ignacy Dobrzyński

Oskar Kolberg

Antoni Orłowski

Józef Nowakowski

Józef Krogulski.

Fryderyk Chopin

     Uczniowie Elsnera okazali się  później  wspaniałymi kompozytorami i artystami. Ich dzieła cieszyły uszy i zmysły melomanów nie tylko w Polsce. Ale nie tylko w Warszawie uczyli się  a  później  tworzyli nasi zdolni rodacy. W Księstwie Poznańskim powstaje Towarzystwo Muzyczne w skład, którego wchodzą wielkopolscy muzycy i kompozytorzy:

Antoni Hebel

Karol Pietrowski

Franciszek Ścigalski

Wojciech Dankowski.

    Skupiają się oni przede wszystkim na muzyce religijnej, działają w obrębie kościołów i klasztorów, ale tworzą też utwory symfoniczne i pieśni patriotyczne. Na teranie zaboru rosyjskiego w Pałacu Ilińskich  w Romanowie powstała pierwsza orkiestra symfoniczna. Ogromny wkład w założenie orkiestry miał Ignacy Feliks Dobrzyński uczeń Józefa Elsnera- kompozytor, dyrygent społecznik. Będąc na terenie zaboru rosyjskiego nie można nie wspomnieć Michała Kleofasa  Ogińskiego, którego poloneza ?Pożegnanie Ojczyzny? znamy wszyscy. Obecnie po latach zapomnień, twórczość tych kompozytorów wraca na sceny sal koncertowych i wywołuje zachwyt wśród melomanów.

      Pan prof. Maciej Negrey od wielu lat zajmuje się odkrywaniem zaginionych bądź zapomnianych dzieł kompozytorów z czasów rozbiorów. W ten sposób doprowadził do wykonań i nagrań utworów m.in. Feliksa Dobrzyńskiego, Józefa Nowakowskiego, Franciszka Lessla. My z tych odnalezionych utworów  mieliśmy okazję wysłuchać koncertu fortepianowego Franciszka Lessla, oraz jedynego ocalałego dzieła  Józefa Nowakowskiego(pozostałe nie zostały wydane i  spłonęły  podczas Powstania Warszawskiego ).

    Moim skromnym zdaniem  utwory  te     równie dobre jak dzieła naszego wielkiego kompozytora  i pianisty Fryderyka Chopina.  Słucha się  ich z ogromną przyjemnością, ale ponieważ nie jestem ekspertem w dziedzinie tego gatunku muzyki pewnie spłynie na mnie fala krytyki.

 

                                                                                                                                   Stanisława Błaszak                                                          

    Profesor Kazimierz Wiech zabrał grupę naszych słuchaczy UTW na spacer po salwatorskim cmentarzu. To cmentarz bliski sercu Pana Profesora z powodu dawnego zamieszkania w tym rejonie a także grobów wielu pochowanych tutaj kresowiaków. Cmentarz pochodzi z połowy XIX wieku.

    Zwiedzanie rozpoczęliśmy zaraz za bramą główną przy grobie najmłodszego syna Adama Mickiewicza ? Józefa, który wraz z żoną jest tutaj pochowany. Następnie odwiedziliśmy mogiłę rodziny Vincenzów (Stanisława z żoną i syna Andrzeja), o którym to pisarzu opowiadał nam na wykładzie prof. Wiech. Na tym cmentarzu leży wielu zasłużonych dla Krakowa profesorów, architektów, pisarzy i artystów.

   Zatrzymywaliśmy się przy grobach Eugeniusza Romera ? sławnego kartografa, rzeźbiarza Bronisława Chromego, pisarza Stanisława Lema, poetów: Leszka Aleksandra Moczulskiego i Jana Izydora Sztaudyngera, przy którym nasz przewodnik przeczytał nam kilka fraszek. Mijaliśmy mogiły bpa Ferdynanda Machaya i bpa Albina Małysiaka. Oryginalny grób ma poeta Wiesław Dymny. Stoi na nim udekorowana choinka. Miejsca maja także s. Norbertanki i wielu księży. Ostatnim odwiedzonym przez nas grobem był pomnik Andrzeja Wajdy ozdobiony pięknym kamieniem z wyrzeźbionymi nazwiskami Jego i Krystyna Zachwatowicz ? żyjącej wdowy po Nim.

    Cmentarz prezentował się pięknie ozdobiony żywymi kwiatami i zniczami, zwłaszcza jego stara część, bo nowe nagrobki wszędzie wyglądają tak samo.

    Pan Profesor jak zwykle dobrze przygotowany, pokazywał nam wiele zdjęć i opowiadał ciekawe historie o zmarłych nie szczędząc też anegdot.

    Obecni na wycieczce słuchacze byli bardzo zadowoleni, zwłaszcza, że pogoda nam wspaniale dopisała.

                                

                                                                                              

                

                                                                                                                                                                                                     Tekst i zdjęcia Anna Płachta

 MADAGASKAR - KRÓLESTWO KRÓLA JULIANA

 

      6 listopada 2018 roku wybraliśmy się w kolejną podróż z panią Katarzyną Ławrynowicz tym razem na Madagaskar, do królestwa króla Juliana.

       Madagaskar to wyspa pięciokrotnie większa od Polski, czwarta co do wielkości wyspa na świecie, na końcu świata, u wybrzeży Afryki, odkryta przez Marco Polo. To jeden wielki park narodowy, mający bardzo bogaty ekosystem - ponad 90% tutejszej, dzikiej przyrody nie występuje w żadnym innym miejscu na ziemi. Na wschodnim wybrzeżu wyspy przeważają niziny przechodzące w strome urwiska; centralna jej część to głównie wyżyny, zachód - zatoczki i rozległe równiny,  południe - płaskowyże i pustynia. Lokalna, niecodzienna przyroda jest zagrożona przez dynamicznie wzrastającą populację ludzi, rozwijającą się infrastrukturę i przemysł oraz przez zmiany klimatu. Kluczowe elementy strategii rozwoju Madagaskaru to ekoturystyka i rolnictwo w połączeniu z inwestycjami w edukację, ochronę zdrowia oraz prywatne przedsiębiorstwa.

       Stolicą Madagaskaru jest Antananarywa, ustrój - republika, pieniądz - ariary. Oficjalnie używane języki to malgaski i francuski.

        Najwcześniejsze ślady człowieka na wyspie pochodzą z epoki żelaza. Zaludnienie odbywało się falowo od I wieku gdy przybyła tu ludność pochodzenia malajsko - polinezyjskiego. Przed przybyciem Europejczyków gospodarka opierała się na handlu, w tym również na handlu żywym towarem, niewolnikami (czarny heban) Pierwszymi przybyłymi na wyspę Europejczykami byli Portugalczycy, a następnie Francuzi, którzy w 1958 roku ogłosili wyspę swoim terytorium, a następnie w 1960 roku dali jej suwerenność.

       Gospodarka Madagaskaru funkcjonuje głównie w oparciu o rolnictwo (45% ludności pracuje na roli), kawa, banany, trzcina cukrowa i "świat przypraw": pieprz, cynamon (kora drzewa), goździki, wanilia, szafran - to rośliny uprawiane głównie na eksport.

       Tropikalny klimat sprzyja uprawie cytrusów: liczi, mango, papai, awokado i melonów. W hodowli przeważa bydło, trzoda chlewna, kozy i owce. Spore znaczenie mają połowy ryb morskich i śródlądowych. Wyspa obfituje w cenne surowce mineralne - chrom, beryl, grafit, mikę, nikiel, złoto, kamienie szlachetne, ale nie wpływa to na podniesienie poziomu gospodarki, a tym samym wzbogacania się ludzi. Ubogie społeczeństwo eksploatuje środowisko - niszcząc je, wycinając i wypalając lasy pod uprawę ryżu. Przez Malgaszów  wymierają (często zabijane) lemury mimo, że są nieodłącznymi ich przyjaciółmi.

       Sieć komunikacyjna jest słabo rozwinięta, nawierzchnia dróg zniszczona (nieprzyjazny klimat, erozja). Mimo to rozbudowana jest sieć połączeń autobusowych. Są czynne dwie linie kolejowe, przy czym jedna służy jako atrakcja turystyczna. Wzdłuż zachodniego wybrzeża popularny jest transport morski: towary i ludzi przewozi się pirogami lub małymi żaglowcami.

     Mieszkańcy Madagaskaru to w zdecydowanej większości Malgasze, wśród których wyróżnia się 18 grup etnicznych; inne narodowości to: Chińczycy, Hindusi, Arabowie, Francuzi i Pakistańczycy. Malgasze to lud w 35% wyznający tradycyjne wierzenia afrykańskie, 58% to chrześcijanie, a wśród nich katolicy, luteranie, kalwini. Ponadto wierzą w moc świata zmarłych, oddając im szczególną cześć poprzez rzadko spotykany obrządek pochówku zwany famadihana (przekładanie kości).Pochówek odbywa się wielokrotnie, a owijane w całun ciało zmarłego czczone jak świętość. Kawałki tego całunu odrywane podczas kolejnych pochówków uważane są za talizman (jest to przyczyną częstych zachorowań na dżumę, ale tradycja jest silniejsza). Radośnie i hucznie przy tym świętują, uważają bowiem, że ciało to chwilowe przejście do lepszego świata, dusza jest najważniejsza.

       

     Życie Malgaszów toczy się na ulicy i w otoczeniu pięknej przyrody: skamieniałych drzew wyglądających jak skały, alei baobabów - drzew, które w/g ich wierzeń diabeł obrócił do góry nogami. W trzech wielkich parkach narodowych żyje  80 gatunków lemurów i wiele odmian kameleonów, a także inne zwierzęta i endemiczne rośliny. Mimo biedy, analfabetyzmu, prymitywnych warunków życia, dużej śmiertelności na malarię, dżumę, trąd - ludzie są radośni, roześmiani, lubią się fotografować.

      Nasza "podróż" na Madagaskar - obfitująca  jak zwykle w ciekawe zdjęcia, filmiki - kończy się. Aż żal rozstawać się z miejscem - choć

dla nas odległym, dzikim - to atrakcyjnym swoją prostotą, prostotą ludzi tam mieszkających.

            Ciekawe gdzie udamy się z naszą wspaniałą przewodniczką panią Katarzyną Ławrynowicz kolejny raz?

            Za dzisiejszą opowieść serdecznie dziękujemy.

 

Zdjęcia Katarzyna Ławrynowicz                                                                                                                                   Tekst Elżbieta  Noszkiewicz                                                                                                                                                                                                                

                                                          

                                                                                                                                                        

            28 października obejrzeliśmy w Starym Teatrze sztukę Pawła Demirskiego ?Triumf woli?  w reżyserii Moniki Strzępki.

    Jest to spektakl niezwykły i poruszający. Trudno mówić o przebiegu wydarzeń w ciągu przyczynowo-skutkowym. Trudno go, mówiąc kolokwialnie, ?opowiedzieć?. Oddziałuje przede wszystkim na nasze uczucia, a nawet może weryfikuje spojrzenie na szeroko rozumianą rzeczywistość i jej ocenę. ?Triumf woli? to, jak mówi sam autor, spektakl optymistyczny. Gra aktorów, inscenizacja zmierzają do tego, żeby przerzucić jak najwięcej pozytywnej energii ze sceny na widownię. Wszystkie historie, o których jest mowa, wydarzyły się naprawdę. Historia Kathrine Switzer, pierwszej kobiety, która przebiegła maraton czy górnika, który poważnie chory odszedł  z pracy, a za pieniądze z odprawy, pod wpływem nagłego impulsu pojechał stopem do Indii i od tej pory jeździ po całym świecie, pokazują, że człowiek naprawdę wiele może i ?że dobre zmiany nie wymagają, a przynajmniej nie zawsze, jakichś heroicznych postaw, nie są takie trudne?(fragment rozmowy autora z Agatą Dąbek).

   Spektakl odnosi się do ogólnej tendencji i mechanizmu, który jest w nas, że większe wrażenie robi na nas wieść o katastrofach niż o pozytywnych zdarzeniach. Twórcy robią na odwrót. Dobro napędza dobro, ma wywoływać pozytywne emocje i kierować nasze oczekiwania w dobrą stronę.

    Znamienne i jakże współcześnie prawdziwe są słowa autora sztuki: ?Raczej szukamy wrogów niż przyjaciół, jeżeli ktoś z kimś się nie zgadza, to ta osoba od razu staje się wrogiem, od razu jest zła, jest złym człowiekiem.?To bardzo irytuje autora i ze sceny idzie przekaz, że człowiek jest naprawdę fantastyczny i potrafi być super, co wcale nie jest takie trudne. Jakże ważna jest też mądrość, że dobro wraca, że dobrzy ludzie dostają dobre wiadomości, że symbolicznie można zbudować tratwę i dopłynąć do pingwina. Ile radości i dobrego nastroju daje yoga śmiechu i jaka jest radość samoańskich piłkarzy ze strzelenia gola po uprzedniej sromotnej klęsce z Australią. Wzrusza opowieść o ratowaniu z kanału kaczątek. O prawdziwości zdarzeń świadczą wyświetlane na ekranie w głębi sceny kadry z dokumentalnych filmów. To świetny zamysł scenograficzny.

     Spektakl opowiada też historię o brytyjskich strajkach górniczych, wspartych przez ruchy lesbijek i gejów. Przedstawienie zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Dawno nie widziałam tak fantastycznie oddanych scenicznie opowieści, niosących tyle ważnych ponadczasowych treści. Mistrzowska gra aktorska wspaniałych aktorów Starego Teatru, plastyczna, działająca na wyobraźnię scenografia i fantastyczna muzyka, wykonywana zresztą przez samych aktorów, robią wielkie wrażenie. Przedstawienie kończy się pieśnią górników(w języku angielskim) z powiewającymi tęczowymi i Unii Europejskiej flagami. Świetna muzyka, potężne głosy aktorów, porywająca pieśń poderwały publiczność. Bisy przy oklaskach na stojąco, kilkakrotne wyjścia aktorów na scenę najlepiej świadczyły o wartości, walorach scenicznych, reżyserskich i aktorskich spektaklu.

    Na koniec przytoczę ocenę widza po jednym z pierwszych przedstawień (premiera 2012 r.), że wyszedł z niego z serotoninową nadwyżką. Wszyscy twórcy spektaklu chcieli wyprodukować po obu stronach sceny trochę tej serotoniny. W moim przekonaniu udało im się to znakomicie.

 

 

                                                                                                                                                                                  Ewa Kozłowska

  "Losy polskich rodzin w czasie II wojny światowej na przykładzie Stanisława Vincenza"-prof. dr hab. inż. Kazimierz Wiech.

 

         Podczas drugiego wykładu w tym semestrze 23.10. 2018 roku mieliśmy przyjemność słuchać profesora Kazimierza Wiecha. Pan profesor jest miłośnikiem ziem kresowych, wielokrotnie wędrował tamtejszymi górskimi ścieżkami, śladami żyjących tam kiedyś niezwykłych ludzi i zanikającej już miejscowej kultury.

Takim właśnie niezwykłym człowiekiem był Stanisław Vincenz i to jego życie i twórczość nam przedstawił.

        Urodzony 30.11.1888 roku w Słobodzie Runguskiej  koło Kołomyi, syn Feliksa Vincenza i Zofii  Przybyłowskiej pochodzącej ze starej szlacheckiej, rodziny właścicieli Krzyworówna nad Czeremoszem na Pokuciu. Tam na dworze swojego dziadka spędził większość dzieciństwa. Dwór niestety nie zachował się do naszych czasów. Ojciec urodzony w 1854 roku był jednym z pionierów  przemysłu naftowego w Galicji, bliskim współpracownikiem Stanisława Szczepanowskiego.

       Od swojej niani Połahny Stanisław Vincenz uczył się miejscowej gwary huculskiej. Ponieważ wychowywał się na pograniczu kulturowym wołoskim, węgierskim, żydowskim, słowackim, ormiańskim, ukraińskim, czeskim, polskim i austriackim wśród wielojęzycznego i wielowyznaniowego społeczeństwa poznawał obyczaje i kulturę, a także języki tej społeczności. Uczęszczał do Gimnazjum w Kołomyi, później uczył się w Stryju gdzie opanował twórczość Homera i stał się jego znawcą. Studiował na Uniwersytecie we Lwowie, a następnie w Wiedniu prawo, biologię, sanskryt, psychologię i filozofię, z której uzyskał doktorat. Nauczył się również języka rosyjskiego ? tłumaczył twórczość Dostojewskiego.

        W Wiedniu w 1912 roku poznał swoją pierwszą żonę Helenę, z którą miał syna Stanisława. W czasie I wojny walczył na froncie pod Haliczem       i w Dolomitach. W 1919 roku zgłosił się na ochotnika do Wojska Polskiego. Brał udział w wyprawie Piłsudskiego na Kijów. Został redaktorem pisma Nowe Czasy, rozpoczął swoją działalność literacką - publikował eseje.

        We Lwowie poznał Irenę, swoją drugą żonę, z którą wziął ślub w 1923 roku. Z tego związku narodziło się dwoje dzieci - Andrzej i Barbara.

        W roku 1926 po trzech latach pobytu w Milanówku przeniósł się do Warszawy. Pracował w miesięczniku Droga - publikował szkice z filozofii religii. Był współzałożycielem tygodnika XX Wiek. Rozczarowany sytuacją polityczną po przewrocie majowym powrócił na Huculszczyznę. W Bystrzecu zbudował letni drewniany dom z widokiem na Czarnohorę. Czas zimowy spędzał w Słobodzie Runguskiej. W tym czasie zaczął pisać swój epos "Na wysokiej połoninie?. W 1936 roku ukazała się pierwsza część pod tytułem "Prawda starowieku". Dzieło to powstało ze spotkań z miejscową ludnością - Hucułami, z ich opowieści, ponieważ każda kultura i obyczaje wyrastają z otoczenia, z przyrody i otaczającej ją roślinności.

       Po wybuchu II wojny we wrześniu 1939 roku przedostaje się wraz z synem Stanisławem na Węgry przez Przełęcz Tatarską gdzie spotykają już wielu uchodźców. W Budapeszcie stara się przygotować miejsce dla rodziny. Schwytany przez Sowietów w drodze powrotnej został osadzony w więzieniu w Stanisławowie, gdzie spędził kilka miesięcy. Obawiając się dalszych represji ze strony okupantów w maju 1940 roku wraz z całą rodziną przeprawia się na Węgry i osiedla w Nogradveroce nad Dunajem. Tam nawiązuje kontakty ze środowiskiem twórczym. Przekłada węgierską poezje, pisze eseje. Pomagał ukrywającej się ludności żydowskiej ( pośmiertnie został za to odznaczony orderem 'Sprawiedliwy wśród Narodów Świata".

        Po wojnie przebywał krótko w Niemczech, Francji aż osiadł na stałe w Szwajcarii w Grenoble, Combe de Lancey i na końcu w Lozannie. Tam   już powstają dalsze części eposu. Drugi tom "Nowe czasy. Zwada" i "Nowe czasy. Listy z nieba", trzeci tom "Barwinkowy wianek" oraz wiele innych esejów i dzieł. Tworzył i pracował do końca życia. Zmarł 28.01.1971 roku w Lozannie. Chciał być pochowany we Lwowie, ale nie  spoczął tam. Po śmierci jego żony Ireny w 1991 roku, prochy obojga zostały przewiezione do Krakowa. Spoczęły na cmentarzu św. Salwatora. Będąc w Szwajcarii Stanisław Vincenz marzył o powrocie do Polski, pod Babią Górę. Tęsknił za rodzinnymi  stronami. W swoim życiu spotykał się i pracował z wieloma słynnymi ludźmi, poetami i pisarzami różnej narodowości. Przyjaźnił się z Czesławem Miłoszem. Był otwarty na ludzi i tolerancyjny. Był człowiekiem wielkiej wiedzy i szerokich zainteresowań - etnograf, eseista, badacz kultury, powieściopisarz, tłumacz. Zebrał i opisał tradycje i kulturę ludów zamieszkujących Karpaty, kraju Hucułów. Opiewał tę kulturę. Stworzył dzieła wspaniałe, chociaż jak zaznaczył nasz wykładowca przez lata zapomniane, warte  odkrycia na nowo, bo są niezwykłe.

       Opowieść o Stanisławie Vincenzie profesor Wiech wzbogacił nam pokazem zachowanych fotografii rodzinnych, miejsc w których żył i śladów jakie po nim zostały na Huculszczyźnie oraz w ludzkiej pamięci.

Zobaczyliśmy widoki z Jego ukochanych gór i otaczającej przyrody.

       Jesteśmy wdzięczni profesorowi Wiechowi za przybliżenie nam postaci Stanisława Vincenza. Kochamy jego wykłady i czekamy na następne spotkanie.

                                                                                                                                                                                                   

                                                                                                                                                                                                                             Krystyna Drożdż