W dniu 1 marca gościł na naszym UTW historyk Kościoła dr Andrzej Gerlach, który wygłosił wykład o życiu i działalności metropolity krakowskiego Adama Sapiehy żyjącego w latach 1867- 1951.

    Adam Sapieha urodził się w Krasiczynie, a pochodził z rodziny książęcej spokrewnionej z 90% rodów arystokratycznych (m.in. Zamojscy, Sanguszkowie, Czartoryscy). Rodzicami byli Adam Stanisław Sapieha i Jadwiga z Sanguszków. Ojciec zaprzyjaźniony był z przyszłym papieżem Leonem XIII, w związku z tym w czasie jego pontyfikatu rodzina Sapiehów była częstym gościem w Watykanie. Ojciec przyszłego kardynała na pozór dobry katolik, w rzeczywistości nie prowadził zbyt moralnego życia. Miał dzieci pozamałżeńskie, w tym dwoje z siostrą swojej żony. Jedno z nich – syna Jana wychowywała i uznała za swoje żona Jadwiga. Rodzina była zaprzyjaźniona z artystami, m.in. z Janem Matejko, na którego obrazach można znaleźć podobizny członków rodziny.

    Adam wychowywał się z 9 rodzeństwa, w tym był przyrodni brat Jan. Razem chodzili do gimnazjum we Lwowie i mieli plany studiować prawo. Podczas studiów po ujawnieniu tajemnicy, Jan wyjeżdża do Ameryki, gdzie pozostaje do końca życia, a Adam zmienia studia na seminarium duchowne. Wyświęcony przez bpa Puzynę w 1894 roku, został skierowany do pracy w klasztorze w Jazłowcu, w którym przebywały głównie panny z rodzin arystokratycznych i szlacheckich. Po 2 latach, nie licząc się z biskupem Lwowa, postanowił wyjechać na studia do Watykanu, przygotowując się tam do kariery kościelnej i dyplomatycznej. W tamtych czasach Lwów był metropolią a Kraków tylko prowincjonalnym miastem. Książęce pochodzenie i koneksje z papieżem dawały mu perspektywę szybkiego awansu i zapewniały bezkarność w razie nieposłuszeństwa przełożonym. Na Uniwersytecie Laterańskim ks. Adam Sapieha uzyskał stopień doktora prawa cywilnego i kanonicznego.

   Po powrocie do Lwowa zajmował różne stanowiska, ale nie spełniały jego ambicji. Dzięki znajomości z papieżem Piusem X zostaje podniesiony do godności szambelana papieskiego i zaczyna kierować sekretariatem ds. polskich. Ma wtedy decydujący głos w sprawie nominacji biskupów z terenu ziem polskich. Lwów w tamtym czasie był siedzibą 3 metropolii podległych papieżowi: katolickiej, greko-katolickiej i ormiańskiej.

   Po śmierci krakowskiego biskupa Puzyny w listopadzie 1911 roku, na wniosek cesarza Franciszka, ks. Adam Sapieha otrzymuje sakrę biskupią. Ingres do katedry wawelskiej w 1912 r. przyciągnął przedstawicieli najważniejszych rodów arystokratycznych Galicji.

   Z chwilą odzyskania niepodległości w 1918 roku, bp Sapieha staje się jednym z najważniejszych w Episkopacie. Muszą zostać scalone episkopaty z 3 zaborów. Jest to zadanie b. trudne. Nuncjuszem papieskim jest wtedy bp Ratti – późniejszy papież Pius XI (od 1921r.). Biskup Sapieha wchodzi z nim w konflikt, zwłaszcza przy negocjacjach w sprawie konkordatu i Ratti zapamięta to, bo bp Sapieha będzie czekał na nominację kardynalską aż do śmierci papieża w 1946 roku.

   W okresie międzywojennym bp Sapieha był przeciwnikiem pochówku na Wawelu pisarzy: H. Sienkiewicza i J. Słowackiego a w 1935r. Józefa Piłsudskiego, którego pozwolił tymczasowo pochować w krypcie św. Leonarda. W tym czasie miał poglądy antysemickie, m.in. sprzeciwiał się wspólnej nauce dzieci polskich i żydowskich. Zmienił radykalnie poglądy po wybuchu II wojny światowej.

   W 1939 roku stał się nieformalnym przywódcą Kościoła w Polsce po ucieczce rządu i kard. Hlonda – Prymasa Polski. Aktywnie udzielał pomocy biednym, dzieciom polskim i żydowskim. Kiedy gubernator H. Frank zajął Wawel na swoją rezydencję, bp. Sapieha słał listy do papieża Piusa XII o terrorze narodu polskiego. Papież popierał Hitlera z racji jego rzekomej walki z komunizmem i nie reagował na pisma.

    W 1946 roku po otrzymaniu nominacji kardynalskiej zostaje metropolitą Archidiecezji Krakowskiej. Ostatnią wizytę w Rzymie składa w 1950 roku. Jest już wtedy chory. Umiera w lipcu 1951 roku.

    Kard. Adam Sapieha był postacią wyrazistą, momentami kontrowersyjną, ale znaczącą w historii Kościoła w Polsce. Dzięki dr Andrzejowi Gerlachowi mogliśmy dowiedzieć się o nim wielu interesujących rzeczy i poznać barwną historię jego życia.

 

                                                                                                                            Anna Płachta

 

  „Podhale w zimowej szacie” to tytuł autorskiej wycieczki prof. Kazimierza Wiecha. W dość zimny lutowy dzień mogliśmy z Panem Profesorem jako przewodnikiem spędzić bardzo ciekawy objazd miejscowości podhalańskich słynących ze światowej klasy zabytków architektury drewnianej.

  W Łopusznej leżącej u stóp Gorców odwiedziliśmy modrzewiowy, typowy dwór polski z 1784roku, który niezależnie od właścicieli /Lisiccy, Tetmajerowie, Ligoccy/był ostoją polskości. Obecnie mieści się tu oddział Muzeum Tatrzańskiego. Zwiedziliśmy też kuchnię dworską oraz chałupę Klamerusów. Pobliski kościół z 1504 roku jest przykładem architektury sakralnej. Są tu barokowe ołtarze, rzeźba Matki Bożej oraz niezwykle barwna polichromia. Na cmentarzu odwiedziliśmy grób ks. prof. Józefa Tischnera.

   Jeszcze starszym zabytkiem jest kościół w Dębnie. Obecny został zbudowany w 1490 roku, a bryła pozostała w niezmienionej postaci razem z unikalną polichromią, tryptykowym ołtarzem, krucyfiksem w tęczy i posągiem św. Mikołaja.

   Jedną z najstarszych wsi Podhala jest Frydman. Najcenniejszym zabytkiem jest tu kościół św. Stanisława z renesansową attyką oraz kaplicą Matki Bożej Karmelitańskiej gdzie znajduje się dwustronny ołtarz z podwójnym tabernakulum. Zdobienia kaplicy zawierają wiele elementów ludowych. Naprzeciw  znajduje się kasztel z XVI wieku a w sąsiedztwie długie piwnice na wino z XIX w.

  Gotycką monstrancję w kształcie kapliczki z 1528 roku oglądaliśmy w późnogotyckim kościele św. Marcina w Krempachach. Główny ołtarz przedstawia patrona klęczącego przed Chrystusem. Na cmentarzu parafialnym jest tu kościółek z XVIII wieku, który stanowi przykład urządzenia świątyni w stylu rokokowym. Mniejszością narodową są tu Słowacy, dlatego nabożeństwa odbywają się w ustalonym porządku po polsku i słowacku.

  Wycieczkę zakończyliśmy w miejscowej pstrągarni skąd posileni i ogrzani wyruszyliśmy w drogę powrotną. Bardzo serdecznie dziękujemy Panu Profesorowi. Pozostajemy z nadzieją na kolejne spotkania i wyjazdy.

  Wspomnę jeszcze ze smutkiem i lękiem, że od 24. 02. 2022 roku trwa agresja zbrojna Rosji na Ukrainę. Trwają naloty na ukraińskie miasta, giną ludzie, Polskę zalewa fala uchodźców ze wschodu.

 

           

           Dwór w Łopusznej                        Wejście do kościółka w Dębnie         Frydman - widok na kościół z renesansową attyką

         28.02 2022                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                        Stanisława Błaut

                                                                                                                                                                          Więcej zdjęć w zakładce Galeria

 

                                                                                                                                                          

Wykład Prof. dr. hab. Kazimierza Wiecha pod intrygującym tytułem

„ Seks na sześciu nogach”, który mieliśmy przyjemność wysłuchać 15 lutego.

    Pan Profesor przeniósł nas w świat owadów i różnorodności sposobów rozmnażania bohaterów wykładu. Profesor podkreślił, że tak do końca nie wiadomo, ile jest gatunków owadów. Szacuje się, że około siedem milionów.  Są wszędzie – małe i lotne. Mają niezwykłą zdolność rozmnażania i są niesamowicie płodne. Ogromny potencjał biotyczny posiada dla przykładu muszka owocowa, która w ciągu roku wydaje dwadzieścia pięć pokoleń, każda samiczka składa 100 jaj, po 25 latach ich ilość wyniesie 10 do 42 potęgi. Inną ciekawostką jest ilość owadów żyjących na ziemi – 10 do 18 potęgi sztuk. To 380 kg owadów na 1 kg masy ciała człowieka.

     Owady mają ogromne znaczenie w przyrodzie. Zapylają rośliny,  bez nich świat by zginął. Przetwarzają szczątki zwierząt i roślin, są źródłem pokarmu dla wielu gatunków zwierząt, napowietrzają glebę. Nic dziwnego, że ich rozmnażanie jest tak ważne.

Owady stosują trzy sposoby poszukiwania i wabienia partnerów. Są nimi:

- bodźce zapachowe, feromony wytwarzane głównie przez samice,

- akustyczne,

- świetlne.

Bodźce zapachowe wyczuwane są przez samca nawet na odległość 10 kilometrów.

Bodźce dźwiękowe owady uzyskują poprzez strydulację czyli pocieranie, np. skrzydłami (świerszcze), odnóżami (pasikoniki), błonami na grzbiecie (cykada podolska).

Najgłośniejsze dźwięki wydaje pluskwiak wioślakowaty żyjący w lądowych akwenach. Ma tylko 2 mm długości, a jego dźwięki, będące efektem pocierania penisem o odwłok,  mają 78 decybeli, co z odległości 1 metra daje wrażenie warkotu wiertarki.

Przykładem bodźców świetlnych są świetliki. Mamy też do czynienia w świecie owadów ze świecącymi "femmes fatales", które swoje światło wykorzystują do wabienia samców innego gatunku, których pożerają, uzyskując pożywienie i toksyny do własnej ochrony. 

Samce walczą o samice, ale konkurują też o nie w zaskakujący sposób. Samiec wojsiłka kradnie pająkowi oplecioną pajęczyną muchę i zanosi ją w prezencie samicy.

     Samice owadów wybierają samca. Jego nasienie mogą przechowywać latami. Mogą dopuścić  do zapłodnienia lub nie. Przykładem jest samica mącznika, która potrafi sterować zapłodnieniem, aby ojcem został najmocniejszy samiec. Mistrzynią przechowywania i sterowania plemnikami jest "królowa - matka" pszczół. Po kopulacji przez kilku trutni, tygodniami przechowuje plemniki i reguluje zapłodnieniem.

     Po zbliżeniu samiec musi zadbać, aby inny nie zapłodnił samicy po nim. Stosuje różne sposoby. Może być w pobliżu i odpędzać intruza, pozostawać z nią nawet kilkanaście dni bez przerwy lub przedłużać kopulację. Owad kowal może kopulować 9 dni, ale mistrzami "długiego dystansu" są straszyki patyczaki, które kopulują 78 dni bez przerwy.

Najkrócej kopuluje jętka. Zbliżenie odbywa się w locie i trwa sekundy. Żyje dobę.

     W świecie owadów mamy też do czynienia z okrutnym seksem. Bywa, że samiec przebija ciało samicy w akcie kopulacyjnym. Są samice, które w trakcie kopulacji wypijają krew samca, a jego zwłoki służą im jako zatyczka chroniąca przed innymi samcami. Wśród owadów występuje też partenogeneza, dzieworództwo. Przykładem są mszyce.

Samice w różny sposób chronią swoje jaja. Samica skorka jest przykładem skrajnego poświęcenia. Opiekuje się jajami, a potem jest pożerana przez larwy.

    Oleica fioletowa składa około 40 tys. jaj. Ogromna ilość larw wychodzi na rośliny i czeka na transport, którym mogą być samotne pszczoły. Larwy przyczepiają się do nich, zjadają jaja i larwy pszczoły, która potem żywi morderczych intruzów.

Niezwykle ciekawy i zadziwiający świat owadów odkrył przed nami Pan Profesor. Zrobił to jak zawsze w  interesujący i barwny sposób. Dziękujemy i czekamy na kolejne spotkanie.

                 

                                                                                 Owadzia "miłość" na slajdach Pana Profesora

                                                                                                                                                                                                         Ewa Kozłowska

                                                                

               

      W dniu 1 lutego mieliśmy okazję gościć 3 panie z Urzędu Skarbowego w Myślenicach, które w temacie "Cyfrowi seniorzy. Nowe przepisy podatkowe" zachęcały wszystkich obecnych do korzystania z komputera przy załatwianiu swoich spraw życiowych ułatwiających wiele spraw bieżących.

     Zaczęły od utworzenia Profilu Zaufanego. Jest to narzędzie do potwierdzania tożsamości danej osoby przez Internet. Można go utworzyć przez zalogowanie się na stronie rządowej www.pz.gov.pl i wykonanie kolejnych instrukcji. Utworzony Profil zaufany należy potwierdzić przez Urząd Gminy, Urząd Skarbowy lub bank, w którym mamy konto. Profil zaufany może utworzyć też nieletni (od 13. roku życia), ale ma on krótszy termin ważności. Dorośli mają go bezterminowo. Urząd Skarbowy również wychodzi naprzeciw klienta i utworzył stronę e-Urząd skarbowy, na której można sprawdzić wprowadzając swoje dane (imię i nazwisko, nr pesel): 

 -  rozliczenia PIT z lat ubiegłych

-  rozliczenie najnowszego PIT-u za rok 2021 (począwszy od 15.02.22.)

-  mandaty karne

-  zwroty podatku

- nawiązać kontakt z US w dowolnej sprawie i umówić wizytę

     Po zalogowaniu na stronie US są znane nasze dane i same się uzupełniają w rozliczeniu podatkowym. Jeśli nie mamy żadnych odliczeń od podatku, możemy nie wypełniać PIT-u, bo zrobi to za nas US. Jeśli są ulgi, np. darowizny lub ulgi rehabilitacyjne, musimy sami zrobić rozliczenie, ale korzystając z danych posiadanych przez US. W obu sytuacjach można przeznaczyć 1% podatku na OPP, które są w spisie ministerstwa.

Szczegółowe informacje o darowiznach i ulgach rehabilitacyjnych otrzymaliśmy podczas spotkania w postaci ulotek. Ważną rzeczą odnośnie ulgi rehabilitacyjnej jest orzeczenie o niepełnosprawności.

Warto także zainstalować na telefonie aplikację mObywatel, na której są umieszczone nasze dokumenty, e-recepty, unijny certyfikat szczepień przeciw cowid i inne. Nie musimy ich nosić przy sobie.

Nowe przepisy podatkowe wynikające z "Polskiego Ładu" są skonstruowane tak, by seniorzy nie stracili na wysokości emerytur. Możemy się o tym przekonać sprawdzając nasze konto. 

Na koniec przedstawicielki US odpowiadały na pytania słuchaczy. Spotkanie było bardzo pożyteczne a informacje przekazane przystępnie i zrozumiale.

                                                                                                                       Anna Płachta

          Na pierwszym tegorocznym spotkaniu członków Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Dobczycach mieliśmy możliwość wysłuchać wykładu Pana Michała Barana ? pasjonata obserwowania i fotografowania ptaków. Birdwatching to ostatnio dość modne zajęcie, ale Pan Michał obserwuje ptaki już ponad 30 lat! A o tym, że wie o nich wiele mieliśmy okazję przekonać się właśnie w trakcie wykładu. Tytuł prezentacji wprowadził pewien element grozy. Bo czyż nie brzmi trochę przerażająco sformułowanie ?współczesny ptasi dramat?? Na szczęście drugie zdanie tytułu wykładu ?co ja mogę zrobić dla ochrony ptaków?? złagodziło trochę to odczucie i jednoznacznie zasugerowało, że coś jednak każdy z nas może dla ptaków zrobić.

      Pan Michał zaczął od diagnozy i analizy problemu. Problemu bardzo poważnego. Wskazują na to zarówno wyniki prowadzonych badań naukowych  jak i obserwacji ornitologów i ptakolubów.  Niewątpliwie, obok zmian klimatu i zaniku bioróżnorodności, spadek populacji ptaków jest wielkim wyzwaniem  dla dzisiejszego świata. Przez ostatnie 40 lat, czyli okres bardzo krótki, populacja ptaków zmalała o 30%. Największy spadek zanotowano wśród ptaków łąkowych, aż o 53%.   Wśród przyczyn  tego zjawiska wymienić niewątpliwie należy degradację środowiska życia poszczególnych gatunków, brak miejsc lęgowych, ograniczenie naturalnego pokarmu, zagrożenia ze strony kotów, czy  tzw. zdobyczy cywilizacyjnych. Pan Michał szczegółowo przedstawił zagrożenia czyhające na ptaki.

Kot - sztucznie wprowadzony do środowiska drapieżnik, który wykorzystuje swój naturalny instynkt zabijania. Wg badań naukowych w samych Stanach Zjednoczonych z powodu ataku kotów ginie rocznie 1 850 700 000 ptaków. Zresztą nie lepiej jest na naszym własnym podwórku. Szacuje się, że w Polsce rocznie ginie z tego powodu 136 mln

Kolizje z budynkami oszklonymi. Ptak nie rozpoznaje szyby. Widzi natomiast w niej odbicie otoczenia, w którym chciałby się znaleźć. I mamy nieszczęście. Jakie bowiem szanse może mieć przy zderzeniu z szybą pikujący z prędkością 360 km/godz. sokół ? Żadne. A malowane na ekranach dźwiękochłonnych czarnych ptaków niewiele daje. Nie mniejszym zagrożeniem, szczególnie dla ptaków wędrujących nocą, są wysokie budynki. Ptaki od wieków wykształciły nawyk, iż  lot na wysokości 300-400 m jest dla nich bezpieczny. Natrafienie nagle na przeszkodę na tej wysokości kończy się tragedią.

Kolizje z pojazdami. Przelatujące nad drogami ptaki nie są w stanie przewidzieć ruchu   pojazdów samochodowych czy szynowych. Dochodzi do zderzenia. Wykorzystują to czatujące przy drogach drapieżniki np. myszołowy. Licząc na łatwy posiłek,  same często padają ofiarą. Pewnie każdy z nas przeżył chwile grozy, widząc tuż przed szybą jadącego auta przelatującego ptaka, albo stadko wróbli w ostatniej chwili podrywające się spod kół.

Kolizje ze słupami i liniami wysokiego napięcia. W tym przypadku mamy do czynienia głównie z porażeniem prądem. Ptaki często siadają na liniach wysokiego napięcia, słupach energetycznych, czy innych urządzeniach elektrycznych. Tak właśnie ginie wiele bocianów. Pan Michał opowiedział o przypadku z Burgas. Zgodnie z zapisami nadajników GPS kończyło tam swoją wędrówkę wiele bocianów. Czemu? Otóż  okazało się, że siadały one na niezabezpieczonej transformatorowni i ginęły porażone prądem.

Turbiny wiatrowe. Bardzo dużo ostatnio mówi się o wielkim zagrożeniu jakie stanowią dla ptaków śmigła tych turbin. I faktycznie ginie w ten sposób blisko 328 tys. ptaków rocznie. Nie jest to liczba aż tak powalająca jak w wyżej opisanych zagrożeniach, ale  istotna. Ofiarą wiatraków stają się głównie ptaki wędrujące o locie szybowcowym np. orliki, bociany, żurawie.

Polowania. Niestety bardzo dużo ptaków ginie dla wątpliwej rozrywki jaką jest strzelanie do nich. Jest to nagminne zjawisko na głównej drodze migracji ptaków do Afryki przez półwysep Arabski. Najwięcej ginie ich w ten sposób w Egipcie, Libanie, Syrii. Tak tracą życie między innymi kolorowe żołny, żółte wilgi, grzywacze no i nasze bociany! Niestety ten proceder nie ogranicza się jedynie do Bliskiego Wschodu. Giną tak również ptaki w Europie ? na Malcie i we Francji. Dotyczy to m.in. zagrożonego kulika wielkiego. We Francji wielkim rarytasem kulinarnym  jest pieczony ortolan. Cóż z tego, ze zakładanie pułapek i chwytanie tego niewielkiego ptaka z rodziny wróblowatych jest zabronione. Siła tradycji za nic ma zakazy. W Ameryce Północnej zlikwidowano na skutek polowań gołębia wędrownego- kiedyś najliczniejsze zwierzę na ziemi. Niestety problem polowań dotyczy również Polski. Wprawdzie mamy listę ptaków łownych, ale trzeba być wytrawnym myśliwym, aby rozpoznać w locie, ze sporej odległości poszczególne gatunki. Stąd też trafiają się przypadki zestrzelenia gatunków na które polować nie wolno (np. ustrzelona na Zbiorniku   Dobczyckim krakwa).      

Ptaki giną również w sieciach   rybackich, od żyłek wędkarskich zaplecionych na ich dziobach, od połykanego wszechobecnego plastiku i od fajerwerków.  Zgotowaliśmy im doprawdy ciężki los- współczesny ptasi dramat.

I co możemy zrobić dla ich ochrony?                   

Okazuje się, że całkiem sporo. Przede wszystkim warto ograniczyć liczbę bezdomnych kotów poprzez ich sterylizację. Takie działanie zapisane jest nawet w Programie opieki nad zwierzętami w Gminie Dobczyce. Można również zawiesić dzwoneczek na kociej obroży, który będzie sygnałem ostrzegawczym dla ptaków. Ekrany wzdłuż autostrad warto pomalować w pionowe pasy, które zasygnalizują ptakom przeszkodę i uchronią od zderzenia. W naszych mieszkaniach również można zapobiec kolizjom z szybami przez naklejenie na nich białych kropek. I nie oburzajmy się na graffiti na szklanych przystankach autobusowych. To też chroni ptaki i wcale nie musi być brzydkie. A jeśli już do kolizji z szybą dojdzie to pomóżmy ptakom. Włóżmy je do kartonowego pudła z otworami i pozwólmy bezpiecznie dojść do siebie. Po chwilowym oszołomieniu zwykle szczęśliwie odlatują. Reagujmy, jeśli inwestorzy prowadzą w okresie lęgowym roboty zagrażające ptakom. Pozbawiliśmy ich wielu naturalnych miejsc gniazdowania, pozwólmy im zasiedlić te podobne, które z takim trudem znalazły. Wieszajmy też budki lęgowe. I dokarmiajmy! Systematycznie od jesieni aż do wiosny. Co najlepsze? Wysokoenergetyczne nasiona oleiste np. słonecznik, orzechy dla sikorek, kowalików ,dzwońców; dla drozdów przekrojone jabłka, a dla dzięciołów słoninka lub orzechy i szyszki włożone do ptasiej kuchni. W lecie pamiętajmy o poidełkach. Zostawiajmy na zimę w naszych ogrodach możliwie najwięcej owoców na krzaczkach, zakładajmy kwietne łąki, instalujmy domki dla owadów, a gdzieś w najspokojniejszym kąciku ogrodu zostawmy trochę liści i gałęzi. Może nawet jakiś jeż się zadomowi. I jeszcze bardzo ważna rzecz, na którą zwrócił uwagę Pan Michał ? pod żadnym pozorem nie zabierajmy podlotów! Te żółtodzioby wyglądają na biedne i opuszczone, ale tak naprawdę to zwykle w pobliżu czekają rodzice. Co najwyżej podsadźmy trochę malucha, żeby się do niego kot nie dobrał. I coś co bardzo łatwo zrobić i to już teraz, w okresie karnawału ? zrezygnujmy z fajerwerków. Czemu z powodu naszej wątpliwej przyjemności ptaki mają padać na zawał lub rozbijać się w popłochu o przeszkody. Możemy też wspierać akcje społeczne np. o zaprzestanie polowań na dzikie ptaki. To przynosi efekty. Dzięki takiej akcji ornitologów i ptasiarzy. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Krakowie przesunęła termin rozpoczęcia sezonu polowań na ptaki z 15.08. na 15.09. A ta zmiana pozwoliła ptasim rodzicom odchować swoje młode.

Okazuje się, że każdy może zrobić coś dla ptaków. A że warto to nie ulega wątpliwości. Swój wykład Pan Michał Baran zakończył cytatem z ?Mojej piosenki? Cypriana Kamila Norwida

?Do kraju tego, gdzie winą jest dużą

Popsować gniazdo na gruszy bocianie,

Bo wszystkim służą?

Tęskno mi, Panie??

 

Czy trzeba jeszcze coś dodawać?

                                                                                                                                                                        Barbara Simon